
"Szkoda, że nikt nie wymyślił robotów, które zmywałyby i sprzątały w domu." - powiedziała mniej więcej Jolanta Pieńkowska. "Są takie, nazywają się Ukrainki" - odparł Bartosz Węglarczyk. Swoją wypowiedź okrasił jeszcze rubasznym śmiechem, który mam nadzieję był śmiechem zakłopotania po usłyszeniu własnych słów. Czy była to tylko wpadka, czy może przejaw szerszego zjawiska? Jak postrzegamy Ukrainki? Jak wygląda ich praca w Polsce?
Wpadka Bartosza Węglarczyka na antenie
Ukrainki przyjeżdżają do Polski zarobić. Legalnie czy nie, imają się prac, które są akurat dostępne. Rzadko pracują w swoim wyuczonym zawodzie. I tak magister Uniwersytetu Lwowskiego, doświadczona księgowa, która w kraju prowadziła swój bar - pracuje jako sprzątaczka, opiekunka do dzieci i kucharka.
Bartek czasem klasę poznaje się po reakcji na wpadkę. Pokazałeś, że klasę masz! ;-)
W Polsce zarobki są dużo większe od tych u naszych wschodnich sąsiadów. Nawet czterokrotnie. Dlatego opłaca się i sprzątać, i zbierać owoce, a nawet w wyjątkowych przypadkach żebrać. Ukrainki często zajmują się pracą na wsiach (tylko sezonowo), ale najwięcej jest ich w bogatych dzielnicach aglomeracji.
a tak Pana lubiłem... a teraz za obrażenie Ukrainek w ramach protestu w dni z pana udziałem w DDT zmienię kanał na program śniadaniowy innej stacji... "Słowo nie wróbel gdy wyleci nie złapiesz z powrotem" (Ukraińskie porzekadło ludowe) Pozdrawiam.
Ukrainki w pop-kulturze
Замало вибачень! Замало! Я вже ніколи не подивлюсь TVN. І ніколи не скажу, що польське телебачення є добрим (як було до цього часу). [Za mało takie przeprosiny! Za mało! Już nigdy nie włącze TVN. I nigdy nie powiem, że polski program jest dobry (jak było do tego czasu).]


