Popularność zyskują sezonowe owoce i warzywa. Choć możemy je dostać praktycznie przez cały rok w supermarkecie, wielu z nas woli przejść się na pobliski bazarek lub do warzywniaka. Są nie tylko znacznie smaczniejsze, ale i zdrowsze.
Jesień to sezon obfitości na bazarach. Właśnie wtedy dostępna jest najwięcej świeżych owoców i warzyw. Przede wszystkim dlatego, że sezonowe jedzenie to gwarancja jakości. Truskawki mają smak i barwę, pomidory nie wyglądają, jakby były pokryte grubą warstwą plastiku. Nadchodząca zima wcale nie oznacza uzależnienie się od mrożonek.
O tej porze roku możemy użyć w kuchni całej palety warzyw korzennych. Długie leżakowanie nie szkodzi ziemniakom (a mamy ich naprawdę wiele odmian), kapustom, selerowi, porowi, burakom czy marchewce. Poza tym warto zaopatrzyć spiżarkę w słoiki z własnoręcznie przygotowanymi zaprawami.
Żeby nie przegapić sezonu na jakieś warzywo lub owoc warto zaglądać na przygotowaną przez Brytyjczyków stronę internetową z interaktywny kalendarzem. Po kliknięciu na konkretny miesiąc dostajemy informacje o tym, co można dostać na bazarach. Można też wyszukiwać według owoców i warzyw - klikamy na obrazek i sprawdzamy w jakim okresie są one świeże. Przebojem ostatnich dni na Facebooku jest także polska wersja, wrzucona przez profil Zmniejsz dystans. Kupuj lokalnie
To tylko chwila, a zalety są niezaprzeczalne. – Oczywiście warto opierać swoją kuchnię na owocach i warzywach dostępnych sezonowo, bo tylko w świeżych produktach są najlepsze składniki odżywcze. Nie ma ich ani w mrożonkach, ani innych przetworzonych produktach – mówi Melania Kozyra, kulinarna blogerka naTemat. – Żeby to robić nie trzeba nawet sięgać do jakichś mądrych źródeł wiedzy. Wystarczy pójść na pobliski bazarek i zobaczyć, co tam oferują – radzi.
Kozyra zauważa, że stosowanie się do kalendarza owoców i warzyw to doskonały sposób na urozmaicanie jadłospisu. – Mrożonki mamy przez cały rok takie same, więc co kilkanaście dni te dania nam się powtarzają. Z kolei dzięki sezonowemu jedzeniu szparagi jem tylko w maju, chociaż teraz też można je dostać – tłumaczy. Dlatego też trzeba trzymać rękę na pulsie, bo poszczególne produkty są dostępne tylko przez kilka tygodni.
– Najlepszym źródłem informacji są sprzedawcy. Jakieś 90 procent z nich kupuje zaopatrzenie bezpośrednio od rolników, na giełdach warzyw. Dzięki temu wiedzą dokładnie ile jeszcze potrwa sezon na maliny czy truskawki – zapewnia blogerka naTemat. – Każdy ma w pobliżu domu czy pracy warzywniak, gdzie można dostać świeże jedzenie. Usprawiedliwianie się, że nie ma gdzie kupić, to po prostu szukanie wymówki i lenistwo. Każdy znajdzie czas, żeby raz na dwa-trzy dni pójść po świeże warzywa – ocenia.
Jedynie zimą usprawiedliwione jest wypełnianie zamrażarki. Ale i to lepiej zrobić w sezonie, samemu przygotowując mrożonki. – Zimą udział świeżych warzyw spada. Wtedy je się więcej gotowanych rzeczy, wyciąga z piwnicy słoiki z kiszoną kapustą czy ogórkami – mówi Melania Kozyra. – Zimą są też dostępne jabłka z gatunku szara renata. Doskonała na szarlotkę. Z kolei teraz króluje u mnie dynia i późna odmiana malin. Wcześniej był czas truskawek, jagód i czereśni. Z kolei wiosna, jak już wspomniałam, to szparagi – wymienia swoje ulubione sezonowe produkty Kozyra.
1 kg dyni,
puszka mleczka kokosowego,
świeży imbir - ok. 3cm,
2 kubki rosołu,
mięta i papryczka chili do ozdoby,
sól, pieprz
1. Dynię obrać, pokroić w kostki i ugotować dynię.
2. Do blendera wrzucić dynię, wlać mleczko, obrać imbir, zetrzeć i dodać do zupy. Zmiksować. Pomału dodawać rosołu. Posolić i popieprzyć.
3. Można posypać chili i miętą lub prażonymi ziarnami dyni. Można podać w wydrążonej dyni, wtedy wygląda jeszcze wspanialej. CZYTAJ WIĘCEJ