Nieprawdopodobny bój o ćwierćfinał Euro 2020. Osiem bramek, samobój z połowy i awans potęgi
Krzysztof Gaweł
28 czerwca 2021, 20:35·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 28 czerwca 2021, 20:35
Hiszpanie walczyli o awans do ćwierćfinału Euro 2020 z Chorwatami tak, jakby jutra miało nie być. I wygrali ten spektakularny pojedynek w Kopenhadze 5:3 (1:1, 3:3) po nieprawdopodobnej walce i dogrywce. Wicemistrzowie świata odpadli, ale zrobili to w wielkim stylu. A nasi grupowi rywale zagrają o miejsce w czwórce ME.
Reklama.
Chorwacja kontra Hiszpania, wielki klasyk europejskiej piłki i starcie dwóch znakomitych drużyn w walce o ćwierćfinał ME. W tym meczu, gdyby nie wpadka ze Słowakami, mogli zagrać z ekipą wicemistrzów świata Biało-Czerwoni. Los jednak zadecydował inaczej, Polacy są już w domu, a ekipa Luki Modricia - grająca zaskakująco słabo do tej pory - będzie starała się wyrzucić za burtę ME niezbyt dobrze dysponowanych Hiszpanów.
Hiszpanie ruszyli do walki z wicemistrzami świata bardzo spokojnie, długo badali teren, a po niespełna kwadransie zaczęli atakować zdecydowanie. W 13. minucie groźnie strzelał Pablo Sarabia, ale posłał piłkę w boczną siatkę bramki rywali. Po chwili okazję miał Koke, ale tym razem dobrze spisał się Dominik Livaković, odbijając piłkę. Atak za atakiem organizowali piłkarze Luisa Enrique.
A w 19. minucie Domagoj Vida zagrał ręką we własnym polu karnym po główce Alvaro Moraty, Hiszpanie domagali się rzutu karnego, VAR analizował zdarzenie, a Chorwaci... zdobyli gola. Choć lepiej napisać, że wyręczyli ich rywale. Pedri wycofał piłkę niemal ze środka pola do swojego bramkarza, a Unai Simon koszmarnie skiksował i przepuścił futbolówkę do własnej bramki.
Vatreni zaraz złapali wiatr w żagle, uderzał z dystansu Mateo Kovacić, po chwili próbował szczęścia Nikola Vlasić, a Hiszpanie przeżywali ciężkie chwile. Wyszli z nich obronną ręką, zaczęli napierać na połowie Chorwatów i zdołali wyrównać. Okres niesamowitego naporu La Furia Roja zakończył bramką Pablo Sarabia. Pierwsze uderzenie na bramkę obronił Dominik Livaković, przy dobitce nie miał szans.
Zapowiadała się tedy znakomita druga połowa meczu i taką zobaczyli kibice na trybunach Parken oraz przed telewizorami. Hiszpanie neutralizowali zapędy rywali w ofensywie w bardzo prosty sposób, atakowali raz po raz i nie pozwalali rywalom rozgrywać akcji. Trzeszczała w szwach defensywa Vatrenich, raz po raz na skrzydłach nacierali piłkarze Luisa Enrique.
No i dopięli swego w 57. minucie gry. Ferran Torres znakomicie zacentrował w pole karne rywali, a tam Cesar Azpilicueta głową dał drużynie prowadzenie i przy okazji strzelił swojego pierwszego gola w kadrze. Chorwaci musieli odrabiać straty, zaczęli śmielej rozgrywać akcje na połowie rywali, a remis powinien zapewnić im młokos Josko Gvardiol. W 67. minucie powinien zdobyć gola, ale Unai Simon był na posterunku.
Hiszpanie odpowiedzieli koronkową akcją, po której gola strzelił Alvaro Morata i oczywiście sędzia mu tego gola anulował, bo snajper był na pozycji spalonej. Po chwili było już jednak 3:1, a wspomniany Josko Gvardiol popełnił na boku defensywy fatalny błąd. Piłkę zagrał w pole karne Chorwatów Pau Torres, przejął ją Ferran Torres i ze spokojem pokonał w polu karnym Dominika Livakovicia.
Jeśli ktoś myślał, że to był koniec emocji, to był w grubym błędzie. Chorwaci nie mieli nic do stracenia, ruszyli do ataku i szukali nadziei na odrobienie strat. Rywale skontrowali, ale ich atak popsuł Dani Olmo, który zamiast podawać, strzelał na bramkę rywali. A w 85. minucie Luka Modrić świetnie przedarł się tuż przed bramką rywali, wycofał piłkę, a tam na raty gola zdobył Mislav Orsić.
Jego pierwsze uderzenie zablokowali defensorzy, przy drugim piłkę wybił Unai Simon, ale sędzia Cuneyt Cakir pokazał, że system "goal line" potwierdza, że padł gol. Tego było tylko potrzeba ekipie z Bałkanów, która zareagowała po bramce na 2:3, jakby ktoś chlusnął benzyną w ogień. Rzucili się do walki, zaatakowali z wielką pasją i wyrównali w samej końcówce gry. Zagapili się Hiszpanie w obronie, a Mislav Orsić wrzucił piłkę przed bramkę rywali, gdzie Mario Pasalić doprowadził do remisu 3:3.
Dogrywka. A w niej działo się tyle, że można by obdzielić jeszcze dwa inne spotkania. Najpierw groźnie strzelał Mislav Orsić, po chwili Andrej Kramarić powinien strzelić gola, ale w znakomitej sytuacji trafił w rozpaczliwie interweniującego Unaia Simona. Hiszpanie skontrowali, Dani Olmo zagrał kapitaną piłkę w pole karne rywali, a tam Alvaro Morata genialnie przyjął piłkę i mocnym strzałem w 100. minucie dał prowadzenie La Furia Roja.
Chorwaci słaniali się na nogach, walka przez prawie dwie godziny na pełnych obrotach kosztowała ich mnóstwo energii. I w 103. minucie stracili kolejną bramkę, bo w bocznym sektorze boiska urwał się rywalom Dani Olmo, cudownie podał w pole karne, gdzie Mikel Oyarzabal dopełnił dzieła i dał drużynie prowadzenie 5:3. Kosmos. Chorwaci nie mieli już sił, choć jeszcze mógł trafić Ante Budimir.
Uderzył nieznacznie obok bramki Unaia Simona. A w odpowiedzi La Furia Roja miała dwie okazje - najpierw Alvaro Morata nie trafił w światło bramki po kontrze, po chwili Dani Olmo ustrzelił z bliska słupek chorwackiej bramki. I wreszcie sędzia Cuneyt Cakir zakończył ten nieprawdopodobny mecz. Hiszpanie awansowali do ćwierćfinału Euro 2020, ale wygraną zanotowały tak naprawdę obie ekipy.
Chorwacja - Hiszpania 3:5 (1:1, 3:3); po dogrywce
Bramki: Pedri (20-sam.), Mislav Orsić (85), Mario Pasalić (90) - Pablo Sarabia (38), Cesar Azpilicueta (57), Ferran Torres (76), Alvaro Morata (100), Mikel Oyarzabal (103)
Żółte kartki: Marcelo Brozović, Duje Caleta-Car
Sędziował: Cuneyt Cakir (Turcja)
Widzów: ok. 20 000
Bohater meczu: Sergio Busquets (Hiszpania) Chorwacja: Dominik Livaković - Josko Gvardiol, Duje Caleta-Car, Domagoj Vida, Josip Juranović (74. Josip Brekalo) - Ante Rebić (67. Mislav Orsić), Mateo Kovacić (79. Ante Budimir), Marcelo Brozović, Luka Modrić (114. Luka Ivanusec), Nikola Vlasić (79. Mario Pasalić) - Bruno Petković (46. Andrej Kramarić) Hiszpania: Unai Simon - Jose Gaya (77. Jordi Alba), Aymeric Laporte, Eric Garcia (71. Pau Torres), Cesar Azpilicueta - Pedri, Sergio Busquets (101. Rodri), Koke (77. Fabian Ruiz) - Pablo Sarabia (71. Dani Olmo), Alvaro Morata, Ferran Torres (88. Mikel Oyarzabal).