Partner Agnieszki Włodarczyk, Robert Karaś miał poważny wypadek na trasie w Colmar we Francji. Triathlonista trafił do szpitala. Dramatyczne zdjęcia zostały udostępnione w mediach społecznościowych. Włodarczyk jest bardzo rozczarowana, w jaki sposób impreza sportowa została zorganizowana. "Jak dla mnie skandal" – nie kryje irytacji.
We wtorek team Roberta Karasia poinformował, że triathlonista trafił do szpitala "Niestety na 41. okrążeniu odcinka rowerowego Robert miał wypadek i musiał wycofać się z wyścigu. W tej chwili jest w szpitalu i przechodzi podstawowe badania. Cały czas jest w kontakcie ze swoim zespołem" – napisano. Do posta dołączono zdjęcia z akcji ratunkowej.
Na szczęście sportowiec czuje się już lepiej. Jak podkreślił później sam Karaś lekarze wykluczyli poważne urazy i skończyło się "na utracie przytomności, mocnym poobijaniu i sportowej złości".
"Właśnie wróciłem do domu i czytam Wasze komentarze pełne wsparcia. Dziękuję! Walczyłem od początku do końca, chcąc znacząco pobić rekord świata. Wrócę silniejszy.
Dziękuję, że byliście dziś ze mną!" – napisał triathlonista.
Nie udało mu się pobić rekordu, ale jak podkreśliła jego partnerka Agnieszka Włodarczyk, w domu czeka na niego większe wyzwanie, ponieważ już za niedługo zostanie ojcem. Aktorka w specjalnym poście podziękowała fanom za wsparcie. Okazała również wdzięczność za interwencję teamowi Roberta.
"Każdy sportowiec marzyłby o takim teamie. Dziękuję wam za opiekę nad Robertem. Z waszej strony było mega zawodowstwo, co innego mogę powiedzieć o organizatorze zawodów niestety…" – zaznaczyła. Włodarczyk nie kryła swojego oburzenia na temat sposobu, w jaki zawody zostały zorganizowane.
"Zupełnie tak, jakby robił to pierwszy raz w życiu i nie wiedział, że w nocy na polnej drodze szczególnie jak leje deszcz nic nie widać! Trasa wąska i wyboista, a i zdarzało się, że traktor z boku wyjechał. Inaczej wyobrażałam sobie warunki, w jakich bije się rekordy świata. O braku jakiejkolwiek karetki, czy pomocy medycznej na miejscu nie wspomnę. Jak dla mnie skandal" – podkreśliła.