Reklama.
Znany dziennikarz Mariusz Max Kolonko bardzo krytycznie ocenia polskie media. Jego zdaniem za malejącą sprzedaż gazet i spadającą oglądalność programów telewizyjnych nie powinno obarczać się całą winą internetu. – Jadę do Polski i oglądam cięgiem wszystkie dzienniki telewizyjne w kraju. Jest albo sama polityka, albo totalne pierdoły. W newsowych stand-upach jakiś gówniarz z mikrofonem w ręku i miną wszechwiedzącego wieszcza mówi mi, jak mam żyć – powiedział w wywiadzie dla Onetu.
Jadę do Polski i oglądam cięgiem wszystkie dzienniki telewizyjne w kraju. Jest albo sama polityka, albo totalne pierdoły. W newsowych stand-upach jakiś gówniarz z mikrofonem w ręku i miną wszechwiedzącego wieszcza mówi mi, jak mam żyć. Przełączam na telewizję śniadaniową i widzę relację z lodowego igloo z prowadzącą Królewną Śnieżką z nogami związanymi w supeł, której jedynym celem jest, by dobrze wypaść. Otwieram gazety i widzę "publicystów" skaczących sobie do gardeł o byle co. Czułem się jak Jack Nicholson w "Locie nad kukułczym gniazdem". CZYTAJ WIĘCEJ
Tabloidyzacja mediów. Czy to Twoja wina CZYTAJ WIĘCEJ
Amerykanin, kiedy nie lubi przekazu, przełącza na inny kanał. Tak samo robi już polski widz, który ma już coraz więcej stacji do wyboru, ponad 175 w języku polskim. Dlatego m.in. oglądalność polskich programów leci na łeb. Seriale kończą się klapą po jednym sezonie. Czytelnictwo gazet spada. Wtedy establishment dziennikarski broni się zwalaniem winy na internet i głupiego widza czy czytelnika, który go nie rozumie. CZYTAJ WIĘCEJ