
Jadę do Polski i oglądam cięgiem wszystkie dzienniki telewizyjne w kraju. Jest albo sama polityka, albo totalne pierdoły. W newsowych stand-upach jakiś gówniarz z mikrofonem w ręku i miną wszechwiedzącego wieszcza mówi mi, jak mam żyć. Przełączam na telewizję śniadaniową i widzę relację z lodowego igloo z prowadzącą Królewną Śnieżką z nogami związanymi w supeł, której jedynym celem jest, by dobrze wypaść. Otwieram gazety i widzę "publicystów" skaczących sobie do gardeł o byle co. Czułem się jak Jack Nicholson w "Locie nad kukułczym gniazdem". CZYTAJ WIĘCEJ
W rozmowie z Onetem dziennikarz dodaje, że strategia zagranicznych mediów wygląda inaczej, niż tych polskich. Nie tylko internet jest winien temu, że gazety czy programy telewizyjne coraz gorzej się sprzedają. Dodaje, że pogoń za sensacją, zyskiem wcale nie musi skutkować produkcją "gniotów". Amerykański widz odbiera artykuł czy program telewizyjny tak samo, jak polski. Gdy mu się coś nie podoba, zmienia kanał.
Tabloidyzacja mediów. Czy to Twoja wina CZYTAJ WIĘCEJ
Amerykanin, kiedy nie lubi przekazu, przełącza na inny kanał. Tak samo robi już polski widz, który ma już coraz więcej stacji do wyboru, ponad 175 w języku polskim. Dlatego m.in. oglądalność polskich programów leci na łeb. Seriale kończą się klapą po jednym sezonie. Czytelnictwo gazet spada. Wtedy establishment dziennikarski broni się zwalaniem winy na internet i głupiego widza czy czytelnika, który go nie rozumie. CZYTAJ WIĘCEJ