Konferencja premiera z obrazkami zamiast premiera, demokracja bez wyboru, wiadomości bez informacji, intelektualiści bez wiedzy, wspólny język bez narodu i racjonalizm pełen mitów. Paradoksy? Nie. Tak będzie wyglądać Polska, jeśli kierować nami będzie mentalność rodem z tabloidów.
Bardzo ważny tekst ukazał się w dzisiejszej "Polityce". Mariusz Janicki pisze w nim o tabloidowym umyśle, czyli sposobie myślenia, odczuwania i powszechnym braku trzeźwej oceny rzeczywistości przez ludzi, którym media nieustannie dostarczają rozrywki. Nie tylko w talent show, czy telewizjach śniadaniowych, ale także w serwisach informacyjnych, poważnych czasopismach i gazetach.
Zdaniem Janickiego, twórcy dzisiejszych mediów tworzą wrażenie, że poza dostarczaną przez nich tabloidową treścią niczego już nie ma, a prawda przestaje być ciekawa, bo jest zbyt bardzo skomplikowana.
W poincie tekstu Mariusz Janicki zauważa, że przez nieustanne upraszczanie rzeczywistości przestajemy kontrolować osoby kreujące debatę. Dzięki temu oddajemy władzę małym grupom, które jako jedyne rozumieją jeszcze, o co chodzi w biznesie, polityce, kulturze, religii.
Ale może to nic złego?
Wiedza - sieczka
– Wiedza redukowana jest do sieczki – nie ma wątpliwości prof. Tadeusz Gadacz, filozof. – Często wyjeżdżam za granicę i kiedy śledzę wiadomości krajowe wyłącznie dzięki nagłówkom w internecie, okazuje się, że w gruncie rzeczy nie wiem nic o tym, co się dzieje. Nie mam dostępu do pełnej informacji, dostaję rzeczy zupełnie nieistotne przemieszane z tymi, które istotne są, wszystko jest zupełnie spłaszczone – mówi.
Zdaniem profesora, taki sposób przekazywania wiadomości ukształtował umysły młodych ludzi, którzy dziś są przyzwyczajeni, że dostają jedynie wyimek, część wiedzy. – Kiedy studentom powie się, żeby przeczytali książkę, która ma trzysta stron, dla nich jest to totalny dramat – obserwuje filozof.
Jego zdaniem konsekwencje powierzchowności uzyskiwanego w ten sposób wykształcenia są bardzo poważne.
Prof. Gadacz uważa jednak, że tabloidyzacja umysłów posunęła się tak daleko, że jest widoczna już nie tylko w tym, jak studenci przyjmują wiedzę, ale także, jak żyją. – Przeskakują z pracy do pracy, z kierunku na kierunek, z wolontariatu na wolontariat. Uniwersytet jest tylko pasażem, przez który się przechodzi. Życie jest rozbite na kawałki, z każdego miejsca ludzie, inaczej niż kiedyś, zbierają tylko fragmenty.
Erozja społeczeństwa
Zdaniem dr. Marka Cichockiego, redaktora naczelnego "Teologii Politycznej" i filozofa, tabloidyzacja życia społecznego będzie prowadziła do erozji więzi społecznych.
– Zanika rola mediów jako miejsca cyrkulacji opinii i poglądów. Te zastępowane są przez informacje zupełnie pozbawione znaczenia, podobne do ciekawostek, które można znaleźć na kapslach od soków. To zjawisko jest bardzo groźne, bo wraz z tym tracimy miejsce, gdzie można porozmawiać wspólnym językiem – uważa. Jego zdaniem w społeczeństwie zawsze będą ścierać się różne poglądy, ale jego struktura będzie trwała, dopóki będzie można o nich rozmawiać. – Teraz ludzie zaczynają zamykać się w plemionach, mają swoje znaki, totemy, do których się odwołują. Jeśli te plemiona przestają się komunikować w jakikolwiek sposób, więzi społeczne osłabną.
Według Marka Cichockiego taki proces może w konsekwencji doprowadzić to tego, że jedyną rzeczą naprawdę łączącą Polaków będzie język, którym wszyscy się posługujemy.
Erozja demokracji
Sam Mariusz Janicki w rozmowie z naTemat przyznaje, że zjawisko, które opisał w swoim eseju w "Polityce", prowadzi w prostej linii do erozji demokracji.
– Ludzie przestają rozumieć zasady i mechanizmy działania władzy, także finansowej. Informacje, które przyjmujemy, nie mogą być nudne, więc w konsekwencji nie mogą sprawiać trudności. A tymczasem lista tematów ważnych niemal pokrywa się z listą tematów nudnych: wydobycie węgla, Unia Europejska, samorząd – mówi. – Ludzie nie rozumieją, czy dane posunięcie ekonomiczne będzie dla nich korzystne. A skoro nie rozumieją, to przestają zajmować się sprawami państwa. Głosowanie w wyborach staje się więc mechaniczną czynnością, a wynik ma niewiele wspólnego z demokracją. Władza będzie mogła robić, co chce, bo ludzie dobrowolnie oddają kontrolę nad nią.
Tłum będzie bezwzględny
Zdaniem Mariusza Janickiego, na dłuższą metę taka sytuacja nie opłaci się nikomu. – W ogóle nie tłumaczy się na przykład istoty kryzysu. Na słowa: Grecja, Hiszpania, obligacje, długi ludzie w Polsce ziewają. Wciąż nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, że sytuacja ekonomiczna jest naprawdę zła. Media, pogrążone w atmosferze zabawy, nie niepokoją swoich odbiorców. Ale to kiedyś się na nas odbije – mówi. – W sytuacjach kryzysowych ludzie i tak wrócą do sfery publicznej. Tylko wtedy będą reagować irracjonalnie, bo nie będą rozumieli procesów, które wokół nich zachodzą. Jeśli odezwie się w nich gniew, będzie nieobliczalny – przekonuje dziennikarz.
– Wściekli ludzie nie będą dostrzegać motywów, przyczyn zjawisk. Będą domagać się odejścia władzy. Będą chcieli symboli – dodaje Mariusz Janicki.
Prof. Tadeusz Gadacz zaznacza, że takie rzeczy już się działy. – Wydawało nam się, że żyjemy w świecie racjonalnym, pozytywistycznym, że myślenie mityczne było obecne tylko w dziecięcej fazie cywilizacji. Ale wystarczy spojrzeć, ile mitów narosło wokół katastrofy smoleńskiej, by przekonać się, że tak nie jest – uważa.
Tabloid (chodzi tu o sposób postrzegania świata, a nie tylko konkretne produkty medialne) zarasta umysły, jak chwast, wypierając inne uprawy [...]. Tabloidowy umysł nie rośnie więc w górę, tylko na boki, żywiąc się informacyjnymi chipsami, myślowym śmieciem. W efekcie otłuszcza się bezużyteczną tkanką, powstałą z pochłaniania pustych kalorii, przesłodzonych memów, ścinków i odpadów. [...] Wraca się do narracji obrazkowej, jak w czasach kiedy opowieści z polowań były rysowane na ścianach jaskiń.
Mariusz Janicki
dziennikarz "Polityki"
Wiedza ludzi o sprawach się oddala od świata, który nie przestał być skomplikowany. Nadal jest śmiertelnie poważną sprawą, władza jest śmiertelnie poważną sprawą. Tymczasem media ludzi "nie niepokoją".
Mariusz Janicki
dziennikarz "Polityki"
Media spotkały własną gradację spraw ciekawych i ważnych. Media usypiają ludzi, mówią: bawcie się. Natomiast w tym czasie ktoś realnie sprawuje władzę.