Kogoś tu naprawdę poniosła fantazja. Przyzwyczaiłem się, że auta elektryczne wyglądają trochę bardziej futurystycznie niż te spalinowe, ale nowa Kia EV6 jest prawdziwym "rodzynkiem". Trudno uwierzyć, ale koreańskiego elektryka można z czystym sumieniem porównywać z Porsche Taycanem czy Audi e-tronem.
Wiele osób postuka się teraz w głowę. I ja też nie dowierzałem, dopóki nie zobaczyłem oficjalnych danych, ale musicie wiedzieć, że tym razem Kia poszła po bandzie. Pierwszy pełnoprawny elektryk tej marki powstał nie na zasadzie półśrodków, tylko z wielką pompą. Z podobnym rozmachem zorganizowano warszawską premierę tego samochodu w Polsce.
Już sam design EV6 wzbudza ciekawość, bo takie auta po prostu nie jeżdżą po naszych ulicach. Proporcjami przypomina SUV-a o rysach coupé. Ma ponad 4,6 metra długości oraz 2,9 metra w rozstawie osi. Linia dachu jest co prawda ścięta, ale w środku i tak udało się wygospodarować sporo miejsca dla pasażerów.
Zanim tam zajrzymy, nie sposób przejść obojętnie obok wielu detali z zewnątrz. Nowe logo, odważnie poprowadzone linie wzdłuż nadwozia, 20-calowe koła czy "wyskakujące" z karoserii klamki. Do tego dorzućmy kosmiczny wręcz kształt tylnych świateł, które biegną po całej klapie bagażnika. Wygląda to bardzo efektownie i chylę czoła przed koreańską marką za ten odważny design.
Wnętrze też wygląda futurystycznie, wystarczy spojrzeć na wielkie dwa ekrany o przekątnej ponad 12 cali każdy. Ukryto je pod jedną taflą szkła. To de facto całe centrum dowodzenia, chociaż najważniejsze informacje kierowca może podglądać też na wyświetlaczu przeziernym typu "head-up" z rozszerzoną rzeczywistością.
EV6 powstała na nowej platformie E-GMP, dzięki której podłoga w tym aucie jest zupełnie płaska. Przedstawiciele Kia chwalą się, że dzięki temu w ich elektryku może być wygodnie jak w dużych SUV-ach. Czy na pewno? O tym przekonamy się w trakcie jazd.
Chciałbym też wypróbować bagażnik o pojemności prawie 500 litrów, bo taka przestrzeń oznacza swobodę pakowania walizek nawet na dłuższy wyjazd. Z przodu też macie kufer o wielkości od 20 do 52 l. Zresztą i tak możecie dodatkowo podczepić coś z tyłu dzięki możliwości holowania do 1600 kg.
A jak to jest z zasięgiem? EV6 będzie oferowana w czterech wariantach mocy: 170, 228, 325 oraz 585 KM. Mamy także dwie dostępne baterie (58 i 77,4 kWh o napięciu 800 V) oraz napęd RWD i AWD. W zależności od wersji według producenta elektryczną Kią da się przejechać nawet 510 km.
Najbardziej absurdalnie wygląda topowa odmiana EV6 GT o mocy 585 KM. Jej zasięg to około 400 km, a prędkość maksymalna wynosi 260 km/h. Największe wrażenie robi czas do setki: 3,5 sekundy. Tak, to tyle samo co w Audi E-tronie GT i tylko ułamki sekundy gorzej od Porsche Taycana Turbo. Już rozumiecie te moje zachwyty na początku? Powiedzieć, że Kia zrobiła krok do przodu, to jakby… nic nie powiedzieć. Marka przeniosła się na zupełnie inną motoryzacyjną półkę, a efekty widać gołym okiem, chociaż na razie tylko na "papierze".
Co ważne, marka poszła z rozmachem nie tylko w kwestii osiągów, ale dopieściła też funkcjonalność. W EV6 działa oczywiście system rekuperacji, czyli odzyskiwanie energii podczas wytracania prędkości. Jego intensywność można wybierać spośród aż sześciu dostępnych poziomów. Takich technologicznych bajerów jest więcej, choćby sterowanie z pilota. To niby nic nowego na rynku, ale w tym przypadku zdalnie będzie można zmieniać nawet skręt kół.
Poza tym elektryczna Kia jest… jeżdżącym powerbankiem. Prądem w naszym akumulatorze da się naładować także inny pojazd, który na przykład utknął gdzieś na pustkowiu z pustą baterią. EV6 dostarcza do 3,6 kW energii elektrycznej, dzięki czemu może służyć nawet jako awaryjne źródło zasilania w waszym domu.
System szybkiego ładowania pozwala uzupełnić energię w EV6 na ponad 100 km zasięgu w mniej niż 4,5 minuty. Ładowanie od 10 do 80 proc. zajmuje mniej niż 18 minut. To możliwości przy wykorzystaniu stacji szybkiego ładowania DC o mocy 350 kW. Jeśli zdecydujecie się naładować EV6 z domowego gniazdka, zajmie wam to ponad 30 godzin.
Kia EV6 będzie do kupienia od 179 900 zł. To cena za wariant o mocy 170 KM z napędem na tył i akumulatorem 58 kWh. Za EV6 GT, czyli "wisienkę" na torcie w całej ofercie trzeba zapłacić 281 900 zł. Czy to dużo? Jak by się uprzeć, za 200 tys. zł moglibyśmy skompletować same dodatki do wnętrza Porsche. Niech to będzie dowodem, że cena EV6 wydaje się po prostu atrakcyjna, biorąc pod uwagę, co dostajecie w zamian.
Muszę przyznać, że już dawno nie czekałem tak na pierwsze jazdy testowe jakimś nowym autem. Kia tym razem rozbudziła ciekawość, a nawet zaryzykuję stwierdzenie, że wyznaczyła nowe trendy w elektryfikacji. Polacy opornie przekonują się do aut na prąd, ale EV6 może być w tej kwestii pewnym przełomem.
Pierwsze EV6 mają trafić do klientów w czwartym kwartale 2021 r. Niestety, na wersję GT trzeba będzie poczekać dłużej – do czwartego kwartału 2022 r.