"Przychodzą kompletnie z d**y". Glinka podzieliła się frustracją z powodu remontu
Bartosz Świderski
03 lipca 2021, 21:48·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 03 lipca 2021, 21:48
Katarzyna Glinka kilka tygodni temu podzieliła się ze swoimi instagramowymi obserwatorami, że rozpoczęła budowę wymarzonego domu. Celebrytka napotkała jednak przeszkodę, którą również opisała w mediach społecznościowych.
Reklama.
Katarzyna Glinka w dosyć emocjonalny sposób odniosła się do wycen usług remontowych, które otrzymuje od firm. Aktorka napisała, że "musi poruszyć ten temat, bo ją roznosi".
"Okazuje się, że jestem klasyczną przedstawicielką CELEBRYTY, który śpi na pieniądzach – zarabia niczym w Hollywood, w domu klamki ma ze złota, generalnie nie pracuje i WSZYSTKO samo mu spada z nieba" – zaczęła aktorka i zasugerowała, że przedstawiciele firm chyba myślą, że celebryci nie wiedzą, jakie są koszty takich usług i "złapią" się na wszystko.
I tym samym, przez znane nazwisko, pisze Glinka, otrzymuje zawyżone oferty.
"Jestem na etapie składania ofert różnym firmom i przyznam, że szlag mnie trafia, kiedy przychodzą propozycje kompletnie z dupy!!!! Rekordową wycenę dostałam od firmy, która chciała mi sprzedać schody – za wykonanie podstopni krzyknęli bagatela 100 tys. złotych" – napisała Glinka i doprecyzowała, że "nie posiada 7-piętrowego pałacu".
Dodała, że jest zmęczona tłumaczeniem, że "nie jest wielbłądem". Przy okazji poleciła również firmę, u której zdecydowała się wykonać wspomniane schody.
Obserwatorzy aktorki wykazali się dużym zrozumieniem, pisząc, że opisany problem dotyczy wszystkich i raczej nie wynika ze "statusu celebryty". "Witamy w świecie polskiego budownictwa", 'Szeroko rozumiana budowlanka-wykończeniówka ma złoty okres i windują ceny przeokropnie wszystkim" – pocieszali aktorkę fani.