– To bardzo ważne przedsięwzięcie, ale może ono budzić wiele kontrowersji. Widać wyraźnie, że jest to próba doprowadzenia do takiego stanu, w którym zostanie skonstruowany nowy argument – mocny argument, bo w konferencji będą uczestniczyli nie tylko różnego rodzaju specjaliści, ale także osoby wylosowane, obywatele UE – argument za tym, by Unię dalej centralizować – powiedział przed kamerą Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS w ten sposób nawiązał do rozpoczynającej się Konferencji o Przyszłości Europy. Jak zaznaczył, w odniesieniu do wspomnianej "centralizacji" nie należy używać określenia "federalizacja".
– Chodzi o centralizm, o konstrukcję już nie tylko związku państw europejskich, ale także społeczeństw europejskich, która będzie prowadziła do, po pierwsze, pełnej degradacji roli państw, a przynajmniej państw mniejszych i słabszych – stwierdził lider PiS.
Dalej wymieniał, że po drugie, "będzie podważała całą europejską tradycję. Po trzecie, będzie likwidowała to, co jest ogromnym bogactwem Europy, to znaczy jej różnorodność, odmienność różnych kultur, różnych obyczajów, także typów kultury politycznej, różnic ustrojowych".
– Uważamy, że nie da się utrzymać tego bogactwa, a co za tym idzie, także i europejskiej siły, inaczej, niż przez państwa narodowe – przekonywał Kaczyński. Ponadto tłumaczył, że wspólna inicjatywa europejskich partii "jest jakby początkiem naszej drogi, początkiem dialogu, który tak bardzo Europie jest potrzebny".
– Europejczycy chcą żyć we własnych państwach. Chcą, by te państwa ze sobą stale, w sposób zinstytucjonalizowany współpracowały. Ale chcą, by to wszystko, co stanowiło dotąd Europę, było kontynuowane – przekonywał wicepremier.
Przypomnijmy, że Jarosław Kaczyński 2 lipca ogłosił, że przywódcy wielu europejskich partii podpisują wspólną deklarację. Chodzi m.in. o prawicowe partie z Włoch (Bracia Włosi, Liga Północna), Hiszpanii (Vox), Francji (Zgromadzenie Narodowe) oraz Węgier (Fidesz). – To jest dokument, który mówi Europejczykom, że jest inna droga – argumentował.