Po ostatnim weekendzie obfitującym w polityczne wydarzenia nastroje wśród polityków zarówno partii rządzącej, jak i opozycji są nieco napięte. Ten przykład pokazuje jednak, że mimo podziałów posłowie KO i PiS potrafią ze sobą współpracować. Grzegorz Napieralski postanowił pomóc przy awarii auta Arturowi Szałabawce.
We wtorek Grzegorz Napieralski zauważył, że poseł Artur Szałabawka z PiS ma problem ze swoim samochodem i nie może odjechać spod Sejmu. – Nie mógł odpalić, a miał dalsze obowiązki – zrelacjonował dla "Polsat News" przebieg incydentu poseł Koalicji Obywatelskiej. Mężczyźni podejrzewali, że najprawdopodobniej chodzi o rozładowany akumulator.
Okazało się, że Szałabawka nie miał klem, czyli zacisków pozwalających podłączenie kabli zasilających. Jednak posiadał je w swoim aucie poseł PO, który postanowił pomóc koledze z przeciwnej formacji. – Podłączyliśmy klemy, więc poseł Szałabawka odpalił samochód i mógł odjechać – mówił. Na koniec zrobili sobie jeszcze wspólne selfie.
"Poseł Artur Szałabawka miał problem z samochodem, więc pospieszyłem z pomocą! W takich momentach polityka schodzi na boczny tor. Możemy się nie zgadzać, ale musimy się szanować i być dla siebie życzliwi!" – podpisał zdjęcie Napieralski.
Jak dodał, "wszyscy się w tej polityce biją, szczególnie w ostatni weekend, a tu wyszło bardzo fajnie". – Ja i poseł Szałabawka jesteśmy ze Szczecina. Na co dzień rywalizujemy, a teraz mogliśmy współpracować – dodał w rozmowie z "Polsat News".