Zdjęcie, które zrobiła straż miejska na miejscu wypadku.
Zdjęcie, które zrobiła straż miejska na miejscu wypadku. Fot. Straż miejska / www.strazmiejska.waw.pl

W sobotę po południu warszawscy strażnicy miejscy zauważyli samochód, który wjechał w słup. Okazało się, że kierowca ma we krwi 3 promile alkoholu i, jak nieoficjalnie ustalono, był to jeden z warszawskich biskupów – podaje jednocześnie "Fakt" oraz "TVN Warszawa".

REKLAMA
Kierowca toyoty, która na skrzyżowaniu Wybrzeża Gdańskiego i ulicy Boleść uderzyła w słup, miał aż 3 promile alkoholu we krwi. Z wypadku 57-letni mężczyzna wyszedł bez szwanku, musiał jedynie zaliczyć izbę wytrzeźwień.
Jak podaje "Fakt", kierowcą samochodu miał być Piotr Jarecki – warszawski biskup pomocniczy. Redakcja tabloidu potwierdziła tę informację na komisariacie i jak podkreśla w swoim tekście, policjanci nie wiedzieli po prostu, że jest to duchowny.
Również TVN Warszawa pisze, że "nieoficjalnie policja potwierdziła" tę informację. Jarecki ma tytuł doktora i przewodzi Akcji Katolickiej w archidiecezji warszawskiej. Jak podkreśla "Fakt", bp Jarecki często angażował się w akcje promujące trzeźwość i napominał wiernych, by nie używali alkoholu.
Może to być niemały problem dla Kościoła, który i tak walczy z mocno nadszarpniętym, ostatnimi czasy, wizerunkiem. Pijany biskup, który wjechał w latarnię, to ostatnie, czego episkopat mógłby sobie życzyć.