
Marek Szkolnikowski, dyrektor TVP Sport, opowiedział naTemat o tym, jak Telewizja Polska zrealizowała finały piłkarskiego Euro 2020, a także jak przygotowana jest na zbliżające się igrzyska olimpijskie w Tokio. Zabrał głos na temat fali hejtu, która wylała się w trakcie turnieju na TVP i przyznał, że już wkrótce poznamy nazwiska komentatorów, którzy w niedzielę zabiorą widzów w podróż z finalistami Euro 2020. Zdradził też, dlaczego czasami musi być jak Jose Mourinho.
Cieszę się, że TVP Sport było miejscem, gdzie wszyscy mogą się spotkać. Zawsze dążę do tego, żeby sport był pozbawiony wszelkich ideologii i apolityczny. Mam nadzieję, że to się nam udaje.
Spotkała was wielka fala krytyki, aż na Twitterze musiał pan przypomnieć komentującym, że istnieje jeszcze świat rzeczywisty, poza Twitterem i poza różnymi życzeniami, które tam się pojawiały. Chyba w Polsce mamy nie tylko 38 milionów selekcjonerów, ale też 38 milionów dyrektorów TVP Sport, którzy po prostu wiedzą lepiej.
Kogo usłyszymy w niedzielę i kto skomentuje finał mistrzostw Europy?
W finałach Euro 2020 do pełni szczęścia zabrakło nam chyba dobrego występu reprezentacji Polski. Nie mieliście okazji, by długo popracować z Biało-Czerwonymi.
Jedno wyzwanie niemal za wami, ale na horyzoncie widać kolejne, czyli igrzyska olimpijskie w Tokio.
Tak naprawdę dużo obrywamy przez politykę, dostaje się też naszym dziennikarzom.
Może w trakcie igrzysk w Tokio kibice docenią wasz wkład i waszą ciężką pracę?
Rozmawiał: Krzysztof Gaweł, naTemat
