Kilka dni temu na profilu oleśnickiego szpitala pojawił się post dotyczący wagi kobiety w ciąży. "Zamknij lodówkę i jedz dla dwojga, a nie za dwoje. Ułatwisz życie i nam i sobie" – napisała lekarka – Gizela Jagielska. Publikacja wywołała prawdziwą burze. Teraz Anna Powierza postanowiła odnieść się do tej sprawy.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Napisz do mnie:
weronika.tomaszewska@natemat.pl
Na instagramowym koncie "babkibabkom", który jest prowadzony przez Powiatowy Zespół Szpitali w Oleśnicy, pojawił się kontrowersyjny wpis. Dodano zdjęcie jednej z lekarek szpitala. W opisie zwrócono uwagę, że mimo iż kobieta jest w ciąży, to nie przybrała zbyt wielu kilogramów.
"Jej bąbelek ma już 30 tygodni, a Ewa dalej wygląda jak Ewa. Bądź jak Ewa, zamknij lodówkę i jedz dla dwojga, a nie za dwoje. Ułatwisz życie i nam i sobie" – napisała w sobotę Gizela Jagielska, lekarka i wicedyrektorka oleśnickiego szpitala.
Post wywołał niemałe poruszenie w sieci. Internauci nie kryli oburzenia. Tym bardziej, że w komentarzach było jeszcze ostrzej. Administratorka "babkibabkom" napisała m.in.: "wspieranie podczas porodu to nie wspieranie w zamienianiu się w wieloryba" czy "dla mnie odrażająca jest otyłość".
W końcu na stronie placówki zamieszczono non-apology. W oświadczeniu dyrekcji szpitala podkreślono, że celem wpisu było "zwrócenie uwagi na istotny problem społeczny, jakim jest otyłość wśród kobiet".
Do sprawy odniosła się też ginekolożka Gizela Jagielska. "I tak dla uściślenia: nie zamykam lodówek w oddziale na kłódkę, nie zrzucam z klifu moich pracowników z BMI powyżej 30, nie nazywam moich pacjentek wielorybami, ani nie mam traumy z dzieciństwa" – dodała lekarka.
Te działania nie załagodziły sytuacji. Oburzone kobiety postanowiły zgłosić sprawę do Ministerstwa Zdrowia i Izby Lekarskiej. W konsekwencji zajął się tym Rzecznik Praw Pacjenta.
Tymczasem w obronie ciężarnych kobiet stanęła aktorka Anna Powierza. Serialowa Czesia z "Klanu" jak przyznała, sama borykała się z problemami z nadwagą.
"Ręce mi opadają. Czytam wpis lekarzy z Oleśnicy, czytam wpisy instacelebrytek i komentarze i wiecie co? Szlag mnie trafia i krew zalewa na zmianę! Otyłość to objawy choroby, nie lenistwa" – podkreśliła artystka.
"Ja byłam gruba w ciąży. Przytyłam 35 kg. Nie. Nie dlatego, że żarłam za dwoje. Nie dlatego, że byłam leniwa. Uprawiałam intensywnie sporty do 7 m. ciąży! I tyłam! Nikt z lekarzy nie powiedział mi, dlaczego. A powinien" – dodała.
"To na pewno pomogłoby bardziej, niż wredne rady by 'być jak Ewa i zamknąć lodówkę'. Nie jest zasługą Ewy, że jest zdrowa. Nie jest i nie było moją winą, że choruję" – zaznaczyła Powierza.
"Cały czas. Jestem na diecie. Uprawiam sporty od godziny do dwóch dziennie. Codziennie. Mimo to, ciągle bardziej przypominam kluskę niż insta fit celebrytkę. Walczę jak nigdy żadna z tych wszech mądrych osób nie walczyła, i oby walczyć tak nie musiała" – podsumowała.
Ostatnio w naTemat.pl pisaliśmy o tym, że wpis ginekolożki skrytykowała m.in. Joanna Koroniewska, Karolina Korwin-Piotrowska, a także Magda Mołek, która odesłała lekarkę do Fundacji Rodzić po Ludzku.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut