Donald Tusk pojawił się w piątek w "Faktach po faktach" w TVN24. Jego słowa o Lechu Kaczyńskim wywołały poruszenie wśród publicystów, którzy sympatyzują z obecnym obozem rządzącym.
– (Jarosław) Kaczyński zawsze udawał polityka antyrosyjskiego. Prawdopodobnie pieniądze Unii i ciągle proeuropejskie nastroje wśród wyborców PiS-u to jedyne hamulce, które zatrzymują PiS i Kaczyńskiego przed jawnym wychodzeniem z Unii Europejskiej – stwierdził w piątek w "Faktach po faktach" Donald Tusk.
Polityk ocenił też, że Kaczyński "to idealny przykład psychiki autorytarnej". – Kiedyś Lech Kaczyński powiedział mi: "uważaj, Jarosław za bardzo Unii nie kocha". Mam wciąż w pamięci bardzo wiele ciekawych wątków tej rozmowy. Przyjdzie czas, gdy będę o nich opowiadał – wspominał p.o. przewodniczącego Platformy Obywatelskiej.
Prawica oburzona
Te słowa byłego premiera skomentował w mediach społecznościowych między innymi Samuel Pereira z TVP. "Donald Tusk za pomocą insynuacji nt. śp. Lecha Kaczyńskiego uderza w Jarosława Kaczyńskiego. Ten polityk ma odwieczny kompleks braci Kaczyńskich" – stwierdził szef portalu TVP.info.
"Wyobraźcie sobie, że Jarosław Kaczyński schodzi na ten poziom i mówi np., że 'śp. mama Tuska ostrzegała mnie, że jej syn nie kocha Polski'. Przecież za coś takiego Kaczyńskiego zrównanoby z ziemią. A Donaldowi Tuskowi wszystko uchodzi na sucho, każdy chwyt" – dodał Pereira.
Słowom Tuska poświęcił swój komentarz w "Do Rzeczy" Rafał Ziemkiewicz. Już na wstępie zauważył, że przewodniczący PO wrócił z urlopu i "od razu, jakby chciał nadrobić stracone dwa tygodnie, wyjechał z tak grubą hucpą, że chyba już tylko ostatni idiota jest gotów mu wierzyć" – ocenił publicysta.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut