Ile polski olimpijczyk zarobi za medal w Tokio? Spory zastrzyk gotówki i emerytura
Krzysztof Gaweł
19 lipca 2021, 08:19·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 19 lipca 2021, 08:19
Złoty medal igrzysk olimpijskich w Tokio to nawet 120 tysięcy złotych premii, srebrny przyniesie 80 tysięcy złotych, a brązowy 50 tysięcy. Polscy sportowcy poza nieśmiertelną sławą mogą nieźle zarobić za medale przywiezione z Japonii. Miejsce na podium gwarantuje również zarobek ich trenerom, a po zakończeniu kariery także olimpijską emeryturę.
Reklama.
Ile polski sportowiec zarobi za medal w Tokio?
Start w igrzyskach olimpijskich to okazja do zdobycia sławy, zapisania się złotymi zgłoskami w historii polskiego sportu, ale też zarobienia dodatkowego grosza. Nie ma w tym oczywiście nic zdrożnego, to normalna praktyka podczas kolejnych igrzysk olimpijskich. Polski Komitet Olimpijski (PKOl) ma możnych sponsorów, a ci chętnie łożą na sukcesy Biało-Czerwonych. Przed laty fundowali nawet samochody, dziś podstawową premią jest zastrzyk pieniędzy.
Zgodnie z regulaminem wynagradzania medalistów olimpijskich w Tokio, który na początku lipca został przyjęty przez PKOl, zdobywca złotego medalu zyska premię rzędu 120 tysięcy złotych, srebrnego 80 tysięcy złotych, a brązowego 50 tysięcy złotych. To dokładnie takie same premie, jak podczas igrzysk w Londynie i Rio de Janeiro, czyli dziewięć i pięć lat temu. Zarobią również trenerzy medalistów, każdy otrzyma połowę kwoty, która będzie wypłacona medaliście.
Inaczej nagradzani są medaliści w konkurencjach drużynowych. Oni mogą liczyć za złoto na premie rzędu 90 tysięcy złotych do podziału na cały zespół. Srebro - 60 tysięcy, brąz 37,5 tysiąca złotych. Wyjątkiem są tutaj siatkarze, gdzie drużyna jest liczna i gdzie pula do podziału za złoto to 720 tysięcy złotych. Za srebro zespół zarobi 480 tysięcy złotych do podziału, a za brąz 300 tysięcy złotych. Czy to dużo? Wszystko zależy od tego, jak sportowiec zarabia na co dzień. Inaczej na te kwoty spojrzy Iga Świątek, a inaczej strzelcy, łucznicy czy pływacy.
Jak to robią na świecie? Można dostać nawet sztabkę złota
Wypłacanie premii przez narodowy komitet olimpijski nie jest na świecie normą, w Wielkiej Brytanii czy Szwecji sportowcy za zdobycie medalu nie są dodatkowo finansowani. Inna sprawa, że oba kraje inwestują w sport w taki sposób, że ich olimpijczykom nie brakuje niczego i godnie zarabiają za swoją - było nie było - pracę. Najwięcej na świecie płaci chyba Singapur, gdzie za złoto można zarobić 757 tysięcy dolarów, w Azerbejdżanie to ponad 500 tysięcy dolarów do podziału między zawodnika i jego sztab.
We Włoszech i Rosji po 190 tysięcy dolarów. Co ciekawe, w Malezji za triumf olimpijski otrzymuje się... sztabkę złota. W przeliczeniu w Polsce za złoto płaci się 31,5 tysiąca dolarów, czyli bardzo podobnie jak w Chinach, a na przykład więcej niż w USA, gdzie premia wynosi 25 tysięcy USD. Dwa razy więcej od nas płaci Francja, a nawet pięć razy więcej Ukraina (150 tysięcy dolarów). W Brazylii kolor medalu nie ma znaczenia, premia i tak wyniesie 11 tysięcy dolarów.
Medal, sława, premia i słynna emerytura olimpijska
W Polsce jest jeszcze dodatkowy czynnik mobilizujący dla sportowców walczących o medale, a jest nim olimpijska emerytura. Wypłacana jest od roku 2000 medalistom igrzysk olimpijskich, od 2006 igrzysk paraolimpijskich oraz medalistom zawodów Przyjaźń-84, które zastąpiły sportowcom z bloku wschodniego zbojkotowane igrzyska w Los Angeles w 1984 roku. Warunek?
Trzeba mieć polskie obywatelstwo, wywalczyć medal jednej ze wspomnianych imprez, ukończyć 40 lat i nie uprawiać czynnie sportu. Dodatkowy warunek to niekaralność. W 2015 roku wysokość emerytury olimpijskiej - wypłaca ją ze swoich środków Ministerstwo Sportu - wyniosła 2623,38 złotych miesięcznie. Objętych tym rodzajem świadczenia było około 600 osób, czyli podatników to świadczenie kosztowało ok. 1,5 miliona złotych miesięcznie.
Więcej informacji na temat igrzysk olimpijskich w Tokio znajdziesz w naTemat. Jesteśmy #GotowiNaTokio.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut