Legenda poruszona wypadkiem pod Stalową Wolą. "Na naszych drogach panuje patologia"
Krzysztof Gaweł
19 lipca 2021, 09:11·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 19 lipca 2021, 09:11
Były kapitan reprezentacji Polski siatkarzy i wielokrotny medalista najważniejszych siatkarskich imprez zareagował bardzo ostro po wypadku pod Stalową Wolą, w którym zginęło młode małżeństwo, osierocając trójkę dzieci. – W naszym społeczeństwie jest zbyt duże przyzwolenie na wariactwo na drodze. Panuje patologia, którą nazwałem w dobitny sposób – mówi naTemat Marcin Możdżonek, który swoim wpisem na Twitterze poruszył wielu ludzi. I dotknął niezwykle ważnej kwestii.
Reklama.
Wybitny przed laty siatkarz zareagował bardzo mocno na Twitterze po tragicznym wypadku pod Stalową Wolą. Skąd takie słowa i nim kierowało, by zabrać głos po tej dramatycznej sytuacji?
– Zareagowałem dość mocno, bo takie rzeczy mnie dotykają. Jestem młodym ojcem, nie jestem sobie w stanie wyobrazić, co te osierocone dzieci przeżywają. Nogi się pode mną uginają, gdy o tym pomyślę – tłumaczy nam Marcin Możdżonek, którego pewnie nie znacie jako taty dwóch chłopców.
W wypadku koło Stalowej Woli zginęło małżeństwo, strażacy uratowali z samochodu ich synka, dwójka dzieci nie podróżowała z rodziną tego feralnego dnia. Sprawca wyprzedzał na trzeciego, był pijany i za kierownicą zabił niewinnych ludzi. Jak widział całą kwestię zdarzenia i swojej mocnej reakcji w social mediach były kapitan polskiej kadry?
– Na naszych drogach panuje patologia, nazwałem ją w dobitny sposób. Dla jasności, potępiam zachowania, na jakie pozwolili sobie ludzie, których wymieniam we wpisie. Ich samych nie znam osobiście, na ich temat nie chcę się wypowiadać. Mam jednak prawo skomentować to, co zrobili na drodze – przyznaje nasz rozmówca. Na Twitterze wymienił osoby publiczne, które w ostatnich latach "zasłynęły" jazdą po pijaku i miały z tego powodu większe, a czasem niestety mniejsze problemy z prawem.
– To jest naganne, niestety w naszym społeczeństwie jest zbyt duże przyzwolenie na wariactwo na drodze. Wsiadanie po kielichu, na kacu czy brawurową jazdę. Można jeździć szybko i bezpiecznie, ale brawura zawsze kończy się źle. Infrastruktura poprawia się z roku na rok, ale jeszcze dobrych dróg jest zbyt mało. Poza tym styl, w jakim część kierowców jeździ, woła o pomstę do nieba – argumentuje były siatkarz, analizując przyczynę problemu. Niestety brakuje wciąż skutecznego bata na piratów drogowych. Jak zaradzić temu problemowi? Polska ma przecież najbardziej niebezpieczne drogi w Europie.
– Mamy ludzi, którzy potrafią się ze swoich drogowych błędów wywinąć. Choćby ostatnio sędzia przyłapany na jeździe na podwójnym gazie w Opolu. Zabawa trwa w najlepsze, a niektórzy korzystają z tego, że mogą więcej. Nie powinno być pobłażliwości, niezależnie od tego, która partia rządzi. Potrzebny jest konsensus – apeluje były siatkarz.
Nie widzę powodu, dla którego wszystkie partie miałyby się nie zgodzić na takie rozwiązanie. I na to, żeby zapobiegać takim sytuacjom, bo całkiem nie da się ich wyeliminować. Choć w Szwecji się udało, mieli jakiś rok bez śmiertelnego wypadku na drogach – apeluje o rozwiązanie do rządzących Marcin Możdżonek. I my się pod tym apelem podpisujemy.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut