
Widzowie, którzy na "Eurosporcie" oglądali w poniedziałek pojedynek w tenisa na igrzyskach olimpijskich w Tokio między Aryną Sabalenką i Donną Vekić mogli poczuć się nieswojo. Wszystko przez wpadkę komentatora, który nie w jednej z przerw nie wyłączył mikrofonu i nadal komentował, co się działo na korcie. Sęk w tym, że były to jego prywatne opinie.
REKLAMA
"Oglądam mecz Vekic - Sabalenka i w przerwie Pan Komentator puszcza taką wiązankę subiektywnych odczuć, że ucho więdnie. Tenis to piękny i ekscytujący sport, ale może warto dać sobie na wstrzymanie...albo patrzeć na światełka. Wstyd" – napisał na Twitterze jeden z miłośników tenisa.
"Do tego kilka przekleństw tuż przed moim nagraniem, niewiarygodne. Wstyd i żenada, 'Eurosport'" – dodał kolejny i zamieścił nagranie wspomnianej wpadki komentatora stacji. Rzeczywiście to, co usłyszeli widzowie, nie powinno paść w oficjalnym komentarzu do meczu.
– To po prostu k***a koszmarne. Pamiętasz kiedyś w Azji robili ten... jeb**y wiesz, ten... bo jej pasowały i te piłki stawały dęba. Ja wiem jak to wygląda, raz grałem na tarpanie w życiu i to jest po prostu koszmar dla tego, kto jest przyzwyczajony, że piłka do ciebie przychodzi, wiesz, co druga osoba pokazuje... – mówił komentator nie wiedząc, że jego głos jest słyszany na żywo.
Po kilkudziesięciu sekundach stacja zorientowała się, że coś jest nie tak. – Ale... co... no to było wyłączone, Jacek. No przecież migało – twierdził komentator.
Czytaj także: