
Reklama.
Departament ds. Uczciwego Zatrudnienia i Mieszkalnictwa w Kalifornii prowadził dwuletnie śledztwo, po którym złożył pozew przeciwko Activision Blizzard. Amerykański holding usłyszał zarzuty, które sformułowano na podstawie zeznań ofiar nadużyć ze strony wydawnictwa. W jednym z akapitów możemy przeczytać o samobójstwie pracownicy po wyjeździe służbowym ze swoim przełożonym.
"Pracownicy płci męskiej z dumą przychodzą do pracy na kacu, grają w gry wideo (red. "Call of Duty") podczas pracy, jednocześnie obarczając swoimi obowiązkami inne pracownice; opowiadają o swoich kontaktach seksualnych, otwarcie rozmawiają o kobiecych ciałach i żartują z gwałtu" – czytamy w pozwie. Zarzut ten dotyczy członków zespołu gry "World of Warcraft".
Gracze nie są obojętni
Na wieść o tym, co dzieje się w Activision Blizzard, gracze zareagowali niemalże natychmiastowo. Fani "World of Warcraft" zebrali się w lokacji znajdującej się w wiecznym mieście Oribos. Udali się tam do kantyny i stanęli lub usiedli swoimi wirtualnymi postaciami na schodach przed wejściem do budynku. Na zdjęciach widać, że w manifestacji nie wzięło udziału tylko kilka osób.Za przedsięwzięcie odpowiedzialna jest gildia Fence Macabre (w MMORPG popularne jest tworzenie oraz wstępowanie do różnych gildii). Protest graczy miał charakter pokojowy, co w grze oznaczało niezakłócanie innym osobom gry w "World of Warcraft". Ten, kto chciał grać, grał. Ci, którzy nie byli świadomi buntu, dostawali od uczestników demonstracji w Oribos bezpośrednią wiadomość wyjaśniającą ich zachowanie. Fence Macabre zależy na publicznym przyznaniu się firmy do stawianych jej zarzutów i na zmianie środowiska pracy.
Z oświadczenia rzecznika Activision Blizzard, które przesłano do redakcji PC Gamer, dowiadujemy się, że firma uważa, iż skierowane w jej stronę oskarżenia są zniekształcone i nie uwzględniają szerszej perspektywy.
Czytaj także: