
"13 dni, które zmieniły Polskę"
Kazimierz Kunicki i Tomasz Ławecki postawili w tej książce dość odważną tezę. Mianowicie przyjęli, że zamach na życie Adolfa Hitlera, którego dokonał 20 lipca 1944 roku w Wilczym Szańcu Claus Schenk Graff von Stauffenberg miał wpływ na losy Powstania Warszawskiego.Bez zwłoki Reichsfuerrer SS wydał Rozkaz dla Warszawy: "Każdego mieszkańca nalezy zabić, nie wolno brać jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy".
Przyznam się do czegoś. Na początku dość sceptycznie podszedłem do tej książki, kiedy zobaczyłem jej opis, że jest to "wyimaginowana rozmowa między braćmi o sensie Powstania". Tak wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce, a w tym przypadku po opisie na niej. I dzielę się tym, ponieważ chcę, żebyście sami uniknęli tego błędu, bo teraz jest mi wstyd, gdyż to, co znalazłem w środku, było dla mnie ogromnym zaskoczeniem.
Poznałem człowieka, który miał liczne rodzeństwo, w tym starszą siostrę Basię i starszego brata Jurka, Sowińskich. Od słowa do słowa i dowiaduję się, że Jurek był wychowankiem internatu na Czarnieckiego i brał udział w Powstaniu. Wspomina go w swojej książce "Korba". Siostra mieszkała w internacie dla dziewcząt przy Pańskiej, a to właśnie dziewczyny z Pańskiej z chłopcami z Czarnieckiego przygotowywały jasełka i inne przedstawienia. Na zdjęciu zespołu tanecznego widać Jędrka, można dopatrzeć się też Basi. Czy to nie Paweł Rościszewski dawno temu powiedział mi, że Jędrek miał partnerkę o tym imieniu?
Jakieś zamieszanie na ulicy, odgłos wystrzałów, wybiegam przed bramę i widzę młodych ludzi, niektórzy w hełmach, inni w furażerkach z orzełkiem, biało-czerwone opaski na rękawach, któryś z nich ma pistolet w kaburze, inny trzyma karabin. Coś krzyczą do gromadzących się ludzi, tłumaczą im, żeby wyrywać płyty z chodnika, znosić rzeczy, meble, co pod ręką, bo potrzebna jest barykada, właśnie tu na rogu Siennej i Żelaznej, pod naszym domem.
Jędrek został trafiony pociskiem w nogę, więc chyba miał udział w tych walkach. Coś o tym opowiadał swoim synom, ale odtworzyć tego, co przezywał, niepodobna. Próbuję wyobrazić sobie mojego brata w ogniu i chaosie tych walk: serie ckm-ów, race rozświetlające teren, ogłuszający huk granatów i on, jak i inni, próbujący wgryźć się, wtopić w marną glebę nieużytków przy torach.
Powstanie było planowane od samego początku okupacji, czyli już w momencie organizacji podziemnych struktur państwa, i traktowane jako cel sam w sobie, a nie środek do odzyskania niepodległości w sprzyjających ku temu okolicznościach. Tylko przy takiej interpretacji daje się zrozumieć działania kierownictwa AK w lipcu 1944 roku, błędne decyzje, brak przygotowań, brak alternatywnych scenariuszy. A kiedy Powstanie już stało się faktem – uparte przedłużanie beznadziejnych walk i, co najstraszniejsze, nieliczenie się z ogromem zniszczeń miasta i ofiar w ludności cywilnej.
Nie ukrywam, że jest to jedna z lepszych diagnoz Powstania i jego dowódców, które przyszło mi czytać. Uważam, że każdy powinien zaznajomić się z tą pozycją, bo jest nie tylko ciekawa i wciągająca, ale także bardzo dokładna w ocenie i analizie.
Artykuł powstał we współpracy z wydawnictwem Bellona.