Krzysztof Kiersznowski to aktor znany wielu pokoleniom. Co dziś robi filmowy Wąski z "Kilera"?
redakcja naTemat
09 września 2021, 13:03·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 września 2021, 13:03
Krzysztof Kiersznowski ma na koncie mnóstwo ról. Tych filmowych, ale i serialowych. 71-letni aktor znany jest wielu pokoleniom. Co dziś robi?
Reklama.
Kariera aktorska Krzysztofa Kiersznowskiego
Krzysztof Kiersznowski 26 listopada kończy 71 lat. Jego kariera jest rozkręcona do granic. W wieku 26 lat trafił do filmu Andrzeja Wajdy "Człowiek z marmuru”, gdzie jako towarzysz wręczał kwiaty i gratulował Birkutowi rekordu. W 1976 roku zadebiutował na scenie Ośrodka Kultury Teatralnej Teatru Ochoty w roli naczelnika w przedstawieniu "Egzamin".
W 1977 roku ukończył studia aktorskie w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi.
Dwa lata później, w 1978 roku, został dostrzeżony na XIX Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych we Wrocławiu. Otrzymał tam wyróżnienie za rolę prokuratora w sztuce "Krzywa płaska” Jana Szymańskiego w reżyserii Jana Machulskiego.
Wielu kojarzy go z takich filmów jak "Vabank” (1981 rok), "Vabank II, czyli riposta” (1984), "Kiler” (1997) czy "Kiler-ów 2-óch” (1999) czy z seriali "Barwy szczęścia” (gdzie przyjął rolę ojca Kasi, w którą wciela się Katarzyna Glinka), "Twarzą w twarz” (zagrał tam podinspektora Janusza Wnuka, który prowadzi śledztwo w sprawie śmierci policjanta” albo "Blondynka”.
Jednak jego kariera to zdecydowanie więcej tytułów. Od "Latarnika” (1976), przez epizod w "13 posterunku”, "Graczykach” czy "Świecie według Kiepskich”, aż po zdecydowanie bardziej współczesne produkcje jak "Pitbull. Ostatni pies”, gdzie grał Karwańskiego, "Za marzenia”, gdzie wcielił się w kierownika jarmarku bożonarodzeniowego oraz w filmie "Futro z misia”, gdzie pojawił się jako alkoholik Janusz.
Jak widać aktor Krzysztof Kiersznowski sprawdza się zarówno w rolach komediowych, jak i dramatycznych czy nawet sensacyjnych. Doceniają to widzowie, którzy w serwisie Filmweb wystawili mu ocenę 7,9/10. Najwyżej ocenili oni rolę Wąskiego w filmie "Kiler” i jego drugiej części (8,7/10 w tych dwóch przypadkach) oraz rolę Staśka, ojca Tereski w filmie "Cześć, Tereska” (8,6/10).
Życie prywatne Krzysztofa Kiersznowskiego
Krzysztof Kiersznowski urodził się na Powiślu, a kolejne sześć lat spędził na warszawskiej Woli. "Mieszkałem w takiej zaadaptowanej prowizorycznie na mieszkanie piwnicy. Z rodzicami, dziadkami od strony mamy, dwoma braćmi babci oraz psami” – wspominał w jednym z wywiadów.
Kiersznowski powiedział, że jego relacje z ojcem były różne. "Parę lat nie rozmawialiśmy, potem się poprawiło” – mówił.
Aktor wspomina, że relacja jego rodziców nie była najłatwiejsza. Rodzice "rozstawali się i wracali do siebie”. "Pierwszy raz ojciec odszedł, gdy miałem 15 lat. Zeszli się, gdy wróciłem z wojska, potem znów się rozstali. To był trudny związek” – podkreślił.
Krzysztof Kiersznowski był żonaty z Francuzką Martin, która pracowała w dyplomacji. Mają dwoje dzieci – syna Maksa (urodzonego w 1978 roku) i córkę Katarzynę (urodzoną w 1984 roku).
"Ożeniłem się z Francuzką, która pracowała w ambasadzie, a po naszym ślubie skierowano ją do placówki w Irlandii. Wyjechaliśmy więc razem. Jako mąż dyplomatki nie mogłem pracować, chyba że jako wolontariusz. Potem żona znów dostała inną placówkę. Ja już wtedy nie wytrzymałem i rozeszliśmy się. Gdyby nie Juliusz Machulski, który zaangażował mnie do "Kilera", nie wiem co by dalej ze mną było” – wspomina w rozmowie.
Zapytany, czy jego dzieci nie chciałyby pójść w jego ślady, powiedział, że "Maks miał na to wielką ochotę”. "Gdy był nastolatkiem, trafił na zdjęcia próbne do serialu, którym zajmowała się Małgosia Potocka. Poprosiłem ją, żeby dała mu w kość. Został prawnikiem, mieszka we Francji. Ma córkę Ewę, do której mówi po polsku, a jej mama po francusku. Córka Kasia mieszka w Polsce, pracuje jako scenograf” – opowiedział w jednym z wywiadów.
W 2020 roku pojawiły się informacje, że Kiersznowski cieszy się życiem singla. Przez wiele lat był w relacji z młodszą od siebie o 33 lata partnerką, jednak – jak donosiły media – uczucie się wypaliło.
Kiersznowski i jego była partnerka Katarzyna często przechodzili kryzysy i wracali do siebie wielokrotnie.
W rozmowie z "Pomponikiem” powiedział, że jest mu dobrze tak jak jest. "Wolę spędzać czas z dziećmi, z wnukami, z przyjaciółmi. I myślę, że jeśli człowiek jest zadowolony z siebie i z najbliższego otoczenia, a to najbliższe otoczenie zadowolone z niego, to nic więcej do szczęścia nie jest potrzebne” – dodał.
Wpływ koronawirusa na Krzysztofa Kiersznowskiego
Aktor Krzysztof Kiersznowski bardzo odczuł skutki koronawirusa. W wywiadzie dla magazynu „Tele Tydzień” powiedział, że „niepewność jutra i brak perspektyw były dość przytłaczające”. „Starałem się nie wpadać w przygnębienie. Rzecz jasna, nie zawsze mi się to udawało, a mój niepokój pogłębiał się za sprawą medialnych doniesień” – przyznał Kiersznowski.
Aktor powiedział, że dość często zaglądał do swoich oszczędności, które – jak dodał – topniały w nieprawdopodobnym tempie. "Musiałem przełożyć termin generalnego remontu domu, nie spędzę też urlopu w Wilnie, do którego wybieram się od pięciu lat” – mówił w rozmowie w czerwcu 2020 roku.
Zdrowie Krzysztofa Kiersznowskiego
25 lipca 2018 roku na rondzie w centrum Warszawy przeżył poważny wypadek drogowy. Jego samochód w wyniku uderzenia innego pojazdu został doszczętnie zniszczony.
To jednak nie koniec problemów zdrowotnych aktora. W 2020 roku pojawiła się informacja, że Krzysztof Kiersznowski walczył o zdrowie w jednym ze szpitali. Takie wieści podał tygodnik "Twoje Imperium”. Stefan z "Barw szczęścia” poddał się operacji udrożnienia żył. Zabieg się udał, aktor szybko wrócił do zdrowia, jednak wówczas pojawiły się komplikacje. Gazeta podawała, że aktor miał duże skoki ciśnienia, a lekarze nie do końca wiedzieli, co mu dolega.
Krzysztof Kiersznowski w teledysku disco polo
"To nie przyjaźń tylko miłość” to piosenka discopolowej grupy "Classic”. Aktor Krzysztof Kiersznowski gra główną rolę w utrzymanym w klimacie retro teledysku.
Aktor wcielił się w nim w rolę ochroniarza młodej i bardzo atrakcyjnej kobiety (zagranej przez modelkę i aktorkę Monikę Ordowską, prywatnie narzeczoną Piotra Zelta), której towarzyszy podczas nocnych podbojów warszawskich klubów. Dziewczyna jest zafascynowana mężczyzną i robi wszystko, aby tylko go uwieść. Na planie, oprócz gry aktorskiej, można zobaczyć bentleya continentala.
Teledysk wyreżyserował Filip Kabulski, absolwent łódzkiej filmówki, operator pracujący przy "Chichocie losu”, "Alei gówniarzy” czy "Na dobre i na złe”, ale i przy teledyskach Meli Koteluk, Wdowy czy Anity Lipnickiej.
Wystąpienie w teledysku "To nie przyjaźń tylko miłość” to nie był jego jedyny raz w tej roli. Pojawił się też w numerze "Nasze randez-vous” zespołu Kombi, "1000 metrów pod ziemią” Mroza, "Megiera” Sławomira oraz "Miłego dnia” Classic.