Kristina Timanowska, która reprezentowała Białoruś podczas XXXIII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Tokio, otrzymała polską wizę humanitarną. Według zeznań lekkoatletki działacze związkowi siłą próbowali zmusić ją do powrotu do kraju po tym, jak dziewczyna skrytykowała ich poczynania i decyzje.
Zaczęło się od wpisu na Instagramie, w którym lekkoatletka skrytykowała białoruskie władze sportowe za ich działalność. Kristina Timanowska opisała sytuację, w której zdecydowano o wystawieniu jej w innej konkurencji niż była zapisana.
Białoruscy działacze związkowi nie dopilnowali obowiązku wykonania testów antydopingowych wśród wszystkich zawodników reprezentacji, w związku z czym część z nich nie mogła wystartować w igrzyskach olimpijskich w Tokio. Nieobecnych sportowców mieli zastąpić inni członkowie reprezentacji, którzy nie mają jednak odpowiedniego przygotowania.
Timanowska, która przygotowywała się do biegu na 100 m, miała wziąć udział w sztafecie 4x400 m. Dziewczyna odważyła się skrytykować całą sytuację, za co postanowiono odesłać ją do domu. Białorusinka została odstawiona na lotnisko, z którego udało jej się uciec i zgłosić na komisariat policji. Timanowska apelowało o pomoc i mówiła, że boi się o swoje życie.
"Kristina Timanowska jest w bezpośrednim kontakcie z polskimi dyplomatami w Tokio. Otrzymała wizę humanitarną. Polska zrobi wszystko w swojej mocy, aby pomóc kontynuować jej sportową karierę. Nasz kraj zawsze stanie po stronie solidarności" – napisał na Twitterza podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Marcin Przydacz.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut