Rowerowy sezon czas zacząć. Dni są co raz dłuższe, słońce co raz mocniej grzeje a zimowa warstewka tłuszczu daje się we znaki. Nie ma już na co czekać, trzeba ruszyć w dwukołowy podbój miasta. Pomimo, że po zimie nie przybyło rowerowych ścieżek a kierowcy nadal trąbią na odważnych kolarzy, to jest kilka rzeczy dla których warto przerzucić się na dwa kółka.
Po pierwsze prędkość. Warszawa rozrasta się wolniej niż korkuje. Rower jest zdecydowanie najszybszym środkiem transportu. Jeśli tego nie widzicie dziś, to zobaczycie lada moment jak hordy kibiców zjadą się na Euro i zamkną główne skrzyżowania w mieście. Po drugie jakość. W zeszłym roku podrożały bilety komunikacji miejskiej i trzeba być naprawdę zawziętym, żeby zamiast darmowej, zwiewnej przejażdżki wybrać się w podróż zapoconym Ikarusem, z tłumem kibiców oczywiście. Po trzecie oszczędność. Latem ma powstać warszawski system miejskich wypożyczalni. Co prawda w tym roku otworzy się tylko kilkadziesiąt punktów, ale za to będą one nie tylko w Śródmieściu ale także na Ursynowie i Bielanach. Pierwsze 20 minut za darmo, godzina za złotówkę. Jest o co zawalczyć. A po czwarte? Po prostu. Rower to szyk, klasa i ekologia. Bez nie go nie ma po co pokazywać się na miejskich salonach. To po prostu MUST HAVE tego sezonu i każdego następnego.
Trudny wybór
Skoro już wiemy, że rower, to pytanie brzmi jaki? Jest w czym wybierać. Najważniejsze, to określić swoje potrzeby. Gdzie będziemy jeździć, kiedy, z kim no i po co. Jeśli ważny jest dla nas wygląd, to odpadają rowery górskie, które świetnie sprawdzają się na „za miejskich” wycieczkach, ale raczej nie dadzą szyku pod modnym klubem. Jeśli liczy się wygoda to dobrze zainwestować w miejskiego holendra, zwykle ma duże siedzonko, można doczepić do niego koszyk i jest stabilny. Niestety jest przy tym ciężki i zwykle mało dynamiczny, za to układ ramy pozwala na prowadzenie go w obcasach i nawet bardzo krótkiej mini bez ryzyka. Nie można tego powiedzieć o kolarzówce, która jest specjalistką w uchylaniu rąbka tajemnicy damskiej spódnicy. Jest za to lekka i szybka, więc jeśli nie boimy się jeździć ulicami, a do tego potrafimy prowadzić „z głową w dół” to dobre rozwiązanie. Trzeba tylko opanować technikę zmieniania dętki w każdej szerokości geograficznej. Cienkie, szosowe opony nie są przyzwyczajone do naszych siermiężnych krawężników.
Zrób to sam!
Miłośnikom bezkompromisowej, pirackiej jazdy na pewno spodoba się ostre koło, które już od kilku sezonów lansuje się na pewnym placu, pod pewnym barem. Zasada jest prosta jak dwie zębatki z których składa się cały rower. Pedałujesz- jedziesz, nie pedałujesz spadasz. Chyba, że jesteś wyćwiczony, wtedy możesz pojechać nawet do tyłu. Brak wolnobiegu w rowerze to wyzwanie, które ma wiele korzyści. Ostre koło jest szybkie i teoretycznie „proste w obsłudze”, im mniej części tym mniejszy kłopot. Poza tym można zrobić je samemu, a jeśli nie masz odwagi, to jest kilka takich miejsc w Polsce gdzie ktoś zmontuje je za ciebie. Choćby w Asphalt Store na warszawskim Powiślu, gdzie można przebierać w częściach jak w fatałaszkach. Dla strachliwych istnieje też wersja ostrego koła z hamulcem, choć kupując taki rower trzeba się liczyć z wyśmianiem ze strony prawdziwych wyznawców „ostrego”. Oczywiście rowerowych możliwości jest znacznie więcej. Są rowerki cyrkowe, nieśmiertelne BMXy, monocykle, kultowe składaki, słodkie maluszki Wigry czy składane rowery z wielkich metropolii. Najnowszym trendem są natomiast elektryczne e-bike zwane też „pedelcami”, które dzięki małemu silniczkowi osiągają prędkość do 40 km/h i spokojnie mogą konkurować ze skuterem czy motorowerem.
Rower mówi więcej o tobie niż ci się wydaje. Niezależnie jak posiadasz model i kim jesteś za nim na niego wsiądziesz zrób porządny przegląd. Sam, w warsztacie albo w modnej klubokawiarni. Rower dziś to nie tylko dwa kółka, ale pewien styl życia. Powstające jak grzyby po deszczu knajpy dla rowerzystów, małe warsztaciki i stojaki pod modnymi klubami są tego świetnym przykładem. Nawet jeśli nie umiesz jeździć, to zawsze możesz posiedzieć w miejscu gdzie mówi się o jeździe. Rzuć więc metro, pokochaj rower i jedź czym chcesz.