
"Hallo Haller" to nasz nowy podcast w naTemat.pl. W trzecim odcinku gościem prowadzącej Doroty Haller jest Nina Kowalewska-Motlik, która wprowadziła do Polski Harlequina. – Ja nie oszczędzam siebie, zawsze daję z siebie wszystko, nie oczekując za to gratyfikacji. Miałam to szczęście w życiu, że ktoś to dostrzegał i doceniał – opowiada o swojej historii.
REKLAMA
– Ja jak dziecko zawsze się cieszę, kiedy jest coś do zrobienia, kiedy mogę komuś pomóc. Zawsze trafiałam na fajnych, porządnych szefów, którzy nigdy tego nie wykorzystywali, tylko doceniali i dzięki temu awansowałam – opowiada o swojej karierze Nina Kowalewska-Motlik.
Zajmowała się w życiu różnymi projektami i odniosła niejeden sukces. – Słuchacze mogą pomyśleć: no dobra, tej Ninie wszystko wychodzi – zwróciła uwagę prowadząca. Jaki jest przepis na sukcesy?
– Ja jednej strony pracuję 15 godzin na dobę, a z drugiej strony można powiedzieć, że w ogóle nie pracuję, bo tak kocham to, co robię – zaznacza Kowalewska-Motlik.
– Ja jednej strony pracuję 15 godzin na dobę, a z drugiej strony można powiedzieć, że w ogóle nie pracuję, bo tak kocham to, co robię – zaznacza Kowalewska-Motlik.
Nie wszyscy wiedzą, że nie tylko wprowadziła ona do Polski Harlequina, ale przy okazji zapoczątkowała modę na obchodzenie Walentynek w naszym kraju. Jak to się stało?
– Harlequin był niesamowitą przygodą, bo większość dziennikarzy wyobrażała sobie, że ja jestem właścicielką tego wydawnictwa, a ja byłam po prostu etatową dyrektorką. Jednym z moich pomysłów było to, żeby wprowadzić do Polski Walentynki, żeby w Polsce były one obchodzone tak, jak w całym świecie anglosaskim. Stwierdziłam, że to jest super pomysł na promocję wydawnictwa – opowiada Kowalewska-Motlik.
Co było dalej? Posłuchajcie sami! Zapraszamy na trzeci odcinek "Hallo Haller", w których Dorota Haller rozmawia z inspirującymi kobietami. Nowe odcinki w każdą środę o 20.00 na stronie głównej naTemat.pl, naszym kanale YouTube i Spotify. Zapraszamy!