Trudno w to uwierzyć, ale jest na świecie kraj, w którym igrzyska olimpijskie w Tokio dopiero się rozpoczęły. Co więcej, telewizja pokazuje wydarzenia sprzed kilkunastu dni "na żywo". Korea Północna po raz kolejny udowadnia, że kraj funkcjonuje w zupełnie odrębnej, równoległej rzeczywistości.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Państwowa telewizja Korei Północnej w tym tygodniu nadała pierwszą relację z igrzysk w Tokio. Koreańczycy mogli zatem zobaczyć sportowe wydarzenia dokładnie dwa dni po zakończeniu... wszystkich olimpijskich zmagań w stolicy Japonii.
Jak informuje BBC, zaprezentowano 70. minut meczu piłki nożnej kobiet pomiędzy Wielką Brytanią a Chile, który odbył się 21 lipca. Jakość transmisji była bardzo słaba, obyło się też bez komentarza. Wszystko najtańszym kosztem.
Podobno planowane są kolejne transmisje z igrzysk w Tokio, choć trudno stwierdzić, co tym razem zostanie wybrane przez zarządzających państwową telewizją w Korei Północnej.
Dodajmy przy tym, że reprezentacja koreańskich olimpijek i olimpijczyków z północy nie pojawiła w Tokio. Decyzję bojkotu japońskich igrzysk tłumaczono obawą o zakażenie koronawirusem.
Tym samym reprezentacja Korei Północnej nie pojawiła się na igrzyskach po raz pierwszy od 1988 roku. Wtedy zadecydowały kwestie polityczne, mianowicie nie w smak było wyruszyć do miasta-organizatora, czyli do Seulu.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut