
To już nie tylko ostrzeżenia naukowców – dowody na tragiczne w skutkach zmiany klimatyczne widzimy na własne oczy. Ekstremalnie wysokie temperatury dotarły na południe Europy, gdzie służby od tygodni walczą z żywiołem. Rekord ciepła padł na Sycylii, tam termometry wskazały prawie 50 st. C. Jak z taką sytuacją radzą sobie teoretycznie przyzwyczajeni do upałów Włosi, pytamy mieszkającą na Sycylii od 14 lat Polkę Paulinę Wojciechowską.
Ciepło...
Paulina Wojciechowska w Santa Teresa di Riva na Sycylii mieszka od 14 lat. Nie przypomina sobie, żeby w poprzednich latach było aż tak gorąco. Choć w tym nadmorskim miasteczku termometry pokazały ostatnio nie 48 a 43 st. C.Cieplej...
– Okolica w której mieszkam jest szczególnie wietrzna ze względu na to, że jest to przesmyk między Włochami a Sycylią, ale w tym roku ten wiatr jest gorący. Nie przynosi żadnej ulgi, a wręcz jest gorzej. To nie jest takie gorące nieruchome powietrze. Wiatr był po prostu jak na pustyni, a to sprzyja pożarom – zaznacza mieszkanka Sycylii.Gorąco!
Wspomniana na początku tekstu mieszkanka Kuwejtu wyjaśniała w rozmowie z naTemat, że w tamtym kraju wprowadzane są rozwiązania systemowe, które mają uchronić ludzi przed upałem.Włosi są bardzo podobni do Polaków i może dlatego się tak lubią, może dlatego jest tyle mieszanych małżeństw polsko-włoskich. Włosi tak jak Polacy na pogodę narzekają zawsze. Jeśli jest zimno, to narzekają, że jest zimno. Jeśli jest gorąco, narzekają, że jest gorąco. Kiedy pada to narzekają, że pada, a jak nie pada, narzekają, że nie pada.
