We wtorek po południu odbyła się konferencja Donalda Tuska w Gołdapi. Poruszył on temat elektowi atomowej powstającą w Rosji, która według niego może podważyć bezpieczeństwo energetyczne w Polsce. Przewodniczący PO podkreślał też, że kolejne wybory parlamentarne powinny być monitorowane przez społeczeństwo.
– Jestem tu przede wszystkim dlatego, że 100 km stad ma powstać elektrownia atomowa. Mam pytanie do polskiego rządu, premiera Morawieckiego, prezesa Kaczyńskiego, czy jest prawda, że uzgodnili z Orbanem i Rosją, że Polska akceptuje jej powstanie i podpisze długoterminowy kontrakt na dostarczanie energii elektrycznej – powiedział Donald Tusk na konferencji w Gołdapi.
Przewodniczący PO przypomniał, że była zgoda na to, aby nie uzależniać się od rosyjskiej energii. Jego zdaniem taka decyzja podważy bezpieczeństwo energetyczne polski na dziesięciolecia. Jest to jeden z wielu znaków zapytania dotyczących tego co się stało z polska polityka zagraniczną.
– Polska nie będzie bezpieczna, jeśli Kaczyński i polski rząd będzie skłócał nas ze wszystkimi możliwymi partnerami. Gratuluję takiej strategii – podkreślał, wymieniając m.in. konflikty z Czechami oraz Izraelem. Dodał, że jesteśmy na prostej drodze do wyjścia z Unii Europejskiej".
Donald Tusk odniósł się także do ostatnich wydarzeń w Sejmie, kiedy to podczas głosowania nad Lex TVNMarszałek Sejmu Elżbieta Witek zarządziła jego reasumpcję. Podkreślił, że jest to "jawne oszustwo i fałszerstwo" ze strony drugiej osoby w państwie. To, co się dzieje w ostatnim czasie, nazwał "wstydem na cały świat" i "jawną, całkowicie bezwstydną korupcją".
Polityk zadał pytanie co stanie się, gdy Prawo i Sprawiedliwość przegra wybory za dwa lata. – Czy nie naplują nam w twarz i nie powiedzą, że "nas te wyniki nie interesują"? Czy wtedy nie zarządza reasumpcję głosowania? Taka marszałek Witek – ona popełniła przestępstwo o charakterze kryminalnym – powiedział. Wyraził zaniepokojenie, że kolejne wybory parlamentarne mogą zostać sfałszowane.
W związku z tym Tusk zaapelował o czynny w nich udział i przypilnowania ich. – Nie każdy musi głosować na nas, ale każdemu powinno zależeć na tym, aby jego glos był traktowany poważnie. (...) Jeśli nie będziemy mieli takiej pewności, że te wybory nie będą sfałszowane. Dlatego też nie tylko pójście na wybory, ale też uczestnictwo w komisjach, jako mężowie zaufania, będzie naszym wspólnym obowiązkiem. – podsumował były premier.
Zapowiedział, że powstanie niedługo nowy projekt ws. tego, jak zabezpieczyć Polskę przed "takim jawnym, ordynarnym fałszem, który miał ostatnio miejsce w Sejmie".