
Środa 18 sierpnia będzie ważnym dniem dla polskiej piłki nożnej. Podczas Walnego Zgromadzenia PZPN zostanie wybrany nowy prezes związku. Zbigniew Boniek kończy swoje rządzenie, które trwało od 2012 do 2021 roku. Kandydatami do przejęcia stołka prezesa są Cezary Kulesza i Marek Koźmiński.
REKLAMA
Zbigniew Boniek przejął ster w Polskim Związku Piłki Nożnej w 2012 roku. Wcześniejszym prezesem piłkarskiej centrali był Grzegorz Lato.
Boniek wytworzył wokół siebie przekonanie, że jest człowiekiem praktycznie nieomylnym. A jeśli popełnia błąd, to raczej trudno się było spodziewać, że do takowego prezes PZPN się przyzna.
Trzeba jednak oddać odchodzącemu prezesowi, że rozkruszył legendarny "beton", który zapanował za czasów Laty. Na znaczeniu stracili również "baronowie", rządzący w wojewódzkich ośrodkach od dekad. Przynajmniej w teorii...
Dodatkowo Boniek błyszczał też w strukturach europejskich, gdzie potrafił sporo ugrać dla polskiej piłki, a przy okazji, był i jest doceniony przez UEFA. Przykład? Chociażby ten najświeższy, dotyczący stanowiska wiceprezesa europejskiej centrali.
Kulesza czy Koźmiński?
W środę od godziny 10:30 rozpocznie się walka o miano tego pierwszego w PZPN, który zastąpi Bońka. Zadecyduje 118 delegatów, którzy mają pojawić się na Walnym Zgromadzeniu w Warszawie.Kandydatów jest dwóch. Marek Koźmiński, czyli człowiek z otoczenia Bońka, dotychczasowy wiceprezes. Najpierw do spraw zagranicznych, następnie ds. szkoleniowych.
Były reprezentant Polski, człowiek, który swoje pograł w Italii, dzięki czemu można znaleźć kolejną analogię do Bońka. Ale pod względem charakteru, nie wydaje się być tak przebojowy, jak obecny prezes.
A to może być nadzieja dla Cezarego Kuleszy. Nazywanego magnatem rynku disco-polo, człowiek, w którego krwi płynie Jagiellonia Białystok. W ostatnich kilkunastu tygodniach wyjątkowo aktywny w terenie. Na tyle poważnie, że wydawało się, pewny sukcesu Koźmiński, nie może spać spokojnie.
Co więcej, wydaje się, że wajcha jest już po stronie Kuleszy. A skoro tak, to problemy może mieć m.in. obecny selekcjoner Paulo Sousa.
Portugalski trener kadry Polski to pomysł "włoski", bardziej w stylu Bońka i Koźmińskiego. Kuleszy bliżej do rozwiązań bardziej, nazwijmy to, wschodnich.
Twarda ręka Rosjanina Stanisława Czerczesowa wydaje się być idealnym rozwiązaniem dla rzeczywistości PZPN made by prezes Kulesza.
Kontynuacja albo rewolucja
Jak zatem widać, stawka środowych wydarzeń Walnego Zgromadzenia PZPN jest wysoka. Jak rozkładają się siły co do liczby głosów?60 należy do związków wojewódzkich. Najwięcej mają: dolnośląski, małopolski, podkarpacki i śląski (po pięć głosów). Najmniej podlaski, tylko dwa. Cztery mają: łódzki, mazowiecki, pomorski, wielkopolski i zachodniopomorski.
Po trzy dla: kujawskiego, lubelskiego, lubuskiego, opolskiego, świętokrzyskiego i warmińsko-mazurskiego. Swoje głosy mają też kluby PKO Ekstraklasy (po dwa każdy), pierwszoligowcy (po jednym), stowarzyszenia trenerów, futbol kobiecy, futsal oraz stowarzyszenie sędziów.
Co wydarzy się w hotelu Sofitel Victoria w Warszawie? Jedno jest pewne. Będzie albo rewolucja (wygrana Kuleszy), albo kontynuacja (Koźmiński). Patrząc na to, że Boniek w ostatnich miesiącach miał coraz więcej krytykantów, a wynik na Euro 2020 też nie pomógł, opcja z szefem z Podlasia, bardzo prawdopodobna.
Czytaj także: