Od ponad tygodnia Antek Królikowski i Joanna Opozda są szczęśliwym małżeństwem. Aktor i modelka powiedzieli sobie sakramentalne "tak" w sobotę 7 sierpnia w kościele św. Wojciecha. Relacje z ich ślubu śledziła masa internautów. Dopiero teraz Opozda otworzyła się i powiedziała, co czuła naprawdę. Padło wiele gorzkich słów.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Najbardziej gorąca para show-biznesu pobrała się w sobotę 7 sierpnia w kościele św. Wojciecha na warszawskiej Woli, a później w towarzystwie rodziny i gości bawili się do świtu w Pałacu w Zdunowie.
O ślubie Antka Królikowskiego i Joanny Opozdy rozpisywały się niemal wszystkie media w kraju. Para uraczyła później internatów zdjęciami z wyjątkowej sesji ślubnej. Okazuje się jednak, że dzień zaślubin nie był tak kolorowy dla nowożeńców, jak mogłoby się zdawać.
Joanna Opozda szczerze o dniu ślubu. Ma żal do natarczywych fotoreporterów
Celebrytka zaskoczyła internautów szczerym postem na Instagramie. Otworzyła się na temat zaślubin i powiedziała, co leży jej na sercu. Okazuje się, że modelka i Antek Królikowski nie tak wyobrażali sobie z ten wyjątkowy dzień.
"Jak widać na załączonych zdjęciach, przeżywamy z Antkiem najważniejszy dzień w naszym wspólnym życiu a mimo to nie jesteśmy uśmiechnięci i zadowoleni" – napisała na wstępie.
"Zaczęło się od tego ze ktoś sprzedał nasze zaproszenie mediom. Próbowaliśmy się ratować zmieniając godzinę ślubu w kościele (mieliśmy nadzieje, że zmyli to paparazzi). Niestety, kiedy tylko wyszliśmy z samochodu rzucił się na nas tłum fotoreporterów" – wyznała rozżalona.
Opozda wyznała, że do końca liczyła na to, że uda się zataić informację o wydarzeniu, aby uniknąć szturmu paparazzich. Gdy modelka ich zobaczyła poczuła się wściekła, smutna i zawiedzona.
"Paparazzi byli pierwszymi ludźmi, których spotkaliśmy przed kościołem. Taka sama sytuacja spotkała nas na miejscu, gdzie odbywało się wesele. Mieliśmy nadzieje, że przynajmniej tam będziemy mieli jakąś prywatność. Nie była to strefa publiczna tylko prywatna posesja. Niestety fotoreporterzy pochowali się w krzakach" – podkreśliła oburzona.
Gwiazda odniosła się do licznych zdjęć, które pojawiły się w sieci. Wielu sugerowało, że świeżo upieczeni małżonkowie wyglądali na spiętych. "Wyobraźcie sobie, że chcecie się pobawić na imprezie, ale ktoś ciągle za Wami chodzi i robi Wam zdjęcia, czy nie bylibyście trochę spięci? (...) dodajmy do tego fakt, że zdjęcia obejrzą nie tylko Wasi bliscy, ale również pół Polski. Paparazzi za wszelką cenę próbowali zniszczyć nam ten dzień" – oznajmiła.
"Rozumiem, że jesteśmy osobami publicznymi, ale nie jesteśmy nimi 24h (...) Nie podoba mi się to wszystko i naprawdę nie wiem już sama jak mam z tym walczyć" – podsumowała wymownie.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut