– Czasami w życiu trudno jest podejmować życiowe decyzje. Pewien poseł o imieniu Paweł sobie z tym zadaniem zdecydowanie nie poradził – powiedział ze sceny podczas FEST Festiwalu Jacek Sienkiewicz z zespołu "Kwiat Jabłoni". Ich koncert obył się nazajutrz po głośnym głosowaniu w Sejmie w sprawie "lex TVN".
W naTemat pracuję od kwietnia 2021 roku jako dziennikarka newsowa i reporterka. W swoich tekstach poruszam tematy społeczne, polityczne, ekonomiczne, ale też związane z ekologią czy podróżami. Zawsze staram się moim rozmówcom dawać poczucie bezpieczeństwa i zaopiekowania się, a czytelnikom treści wysokiej jakości. Pasja do dziennikarstwa narodziła się we mnie z zamiłowania do pisania… i ludzi. Jestem absolwentką dziennikarstwa i medioznawstwa oraz politologii na Uniwersytecie Warszawskim.
“Mogło być nic” – tak brzmi tytuł najnowszej płyty zespołu Kwiat Jabłoni. Mogło też nie być FEST Festiwalu, jednak organizatorzy zdecydowali się nie przekładać tego wydarzenia i zorganizować je jeszcze w tym roku. Dzięki temu polscy fani letnich festiwali mogli przez cztery dni przeżywać koncerty polskich i zagranicznych artystów.
Zespół Kwiat Jabłoni wystąpił podczas drugiego dnia FEST Festiwalu. Kasia i Jacek Sienkiewicz w rozmowie z naTemat.pl opowiedzieli m.in. o tym, jak wrócić na scenę po miesiącach bez koncertów oraz dlaczego warto zabierać głos w ważnych sprawach, nawet politycznych.
Jak wam się grało przed zgromadzoną na FEST Festivalu publicznością?
Jacek: Było nam przemiło! Dwa lata temu, jak występowaliśmy na Feście, graliśmy na mniejszej scenie, Silesia Stage. Od pierwszej edycji byliśmy zachwyceni festiwalem, zarówno doborem występujących artystów, jak i wyglądem scen i całą oprawą wizualną. To był wielki zaszczyt, że mogliśmy zagrać na głównej festiwalowej scenie.
Kasia: Zgadzam się! I mieliśmy wspaniałą publiczność. Mimo że graliśmy o 18:00, to zebrało się dużo osób, z każdą kolejną piosenką widzieliśmy, jak z oddali ludzie dobiegali pod scenę. Fantastycznie się to obserwowało i tym bardziej wspaniale grało się dla widowni, która bardzo entuzjastycznie reagowała. Widzieliśmy, że się im podoba, a to najważniejsze.
Graliście już w tym roku tak duży koncert?
Jacek: Wcześniej był jeszcze Jarocin Festiwal, Open'er Park i Kazimiernikejszyn.
Kasia: To jest nasz 35 koncert od połowy czerwca. Przez całe lato zagramy ich, zdaje się, 46. Większość jest plenerowych. Widać, że ludzie są spragnieni koncertów. Do tego trzeba pamiętać, że do Polski w tym roku rzadko przyjeżdżają zagraniczni artyści, zatem uwaga bardziej skupia się na polskich wykonawcach. To też duża szansa dla wielu.
Ciężko było wróci po tak długiej przerwie, spowodowanej zamrożeniem tej branży, do koncertów?
Jacek: Wręcz przeciwnie!
Kasia: Cudownie było wrócić.
Jacek: Byliśmy bardzo spragnieni koncertowania. W maju to już świrowałem. Mieliśmy nadzieję, że w drugiej połowie maja coś zagramy. Bardzo liczyliśmy na juwenalia, potem okazało się, że znowu zostały odwołane. Potem mieliśmy pojedyncze występy i wszystko po kolei było odwoływane. Nawet pierwsze koncerty naszej trasy zostały zawieszone. Siedzieliśmy jak na szpilkach. To była wielka ulga wrócić.
A zanim zostaliście gwiazdami line-upów, jeździliście na festiwale?
Kasia: Oczywiście! Ja byłam fanką Open'era, Warsaw Summer Jazz Days czy Chopin i Jego Europa. Jacek: A ja z jeździłem reggae Ostróda Reggae Festival z moimi przyjaciółmi. Byłem tam chyba sześć razy.
Jakie są wasze najlepsze wspomnienia z festiwali?
Jacek: Kiedyś spotkałem mojego ulubionego wokalistę z reggae zespołu Rootz Underground przy toi toiach. I byłem tak zachwycony, że mogłem zrobić sobie z nim zdjęcie. I to było jedno z moich pierwszych doświadczeń, gdy osobę, którą widziałem chwilę wcześniej na scenie, mogłem zobaczyć z odległości jednego metra.
Kasia: Kiedyś na Openerze udało mi się dostać do pierwszego rzędu na koncercie Mumford & Son, których wtedy uwielbiałam. Stojąc tam, kilkukrotnie uchwyciła mnie kamera i byłam na telebimach, przez co można powiedzieć, że byłam na jednym nagraniu z tym zespołem. Od tamtego czasu wpisuję to do CV.
Co lubicie bardziej – być na festiwalu jako uczestnicy czy występować na scenie?
Jacek: To zależy na czym ci zależy! (śmiech)
Kasia: Lubimy tegoroczne festiwale, bo w końcu możemy posłuchać innych wykonawców. A jak gramy osobne koncerty, w każdy weekend od czwartku do niedzieli, to nie jesteśmy w stanie pójść na występy innych artystów, bo mało, kto gra w tygodniu. Na festiwalach, jak tylko sami zagramy, albo zanim zagramy, to idziemy posłuchać kogoś innego.
Teraz gracie wiele koncertów. Obawiacie się, że jesienią znów wrócimy do stanu sprzed roku i ta branża zostanie kolejny raz zamrożona?
Jacek: Boimy się bardzo. Ta czwarta fala jest zapowiadana i obawiam się, że to wróci i nie będziemy mogli grać. To jest taka ruletka, ostatnie półtora roku pokazało, że niczego nie możemy być pewni.
Kasia: Mamy zaplanowane koncerty na jesień, ale nie wiemy, czy się odbędą. Być może wprowadzone zostaną koncerty na zamkniętych przestrzeniach, wyłącznie dla osób zaszczepionych i będziemy mogli grać.
Podczas waszego koncertu na FEST Festiwalu, przed piosenką o podejmowaniu decyzji, wspomniałeś posła Pawła Kukiza. Jak zareagowaliście na to co wydarzyło się 11 sierpnia w Sejmie?
Jacek: Jesteśmy wkurzeni. To jedyne cenzuralne słowo, które przychodzi mi teraz do głowy.
Kasia: Ja jestem wkurzona i jednocześnie zdziwiona. Chociaż ten rząd nas już tyle razy przykro zaskakiwał, to ostatnie zdarzenia wydają mi się być szczytem nieuczciwości, którego mimo wszystko się nie spodziewałam. Jesteśmy wściekli i zrozpaczeni, bo to jest prosta droga do odebrania wolności słowa w Polsce, która przecież i tak ma się znacznie gorzej niż kilka lat temu.
Jacek: To już jest jakieś kuriozum. Mam poczucie, że oni nie trzymają się żadnych zasad, mają nas głęboko w d***e i to jest po prostu przykre, ale jednocześnie powoduje straszną złość. A to, że mówiliśmy, o tym ze sceny wynika z tego, że bardzo chcielibyśmy wychodzić na ulice, a nie możemy, bo gramy koncerty. I to jest nasz wkład w ten protest.
Chociaż już nawet wychodzenie na ulicę wydaje się być mało skuteczne.
Kasia: Wydaje mi się, że społeczeństwo trochę traci nadzieję. Jacek: Ostatnio Olga Tokarczuk powiedziała ważne zdanie na spotkaniu ze Swietłaną Aleksijewicz, że chyba musimy wymyślić nowe formy protestu. Podpisywanie się pod petycjami, wychodzenie na ulicę jest ważne, ale trochę mamy już wrażenie, że robimy to z przyzwoitości, niż z tego, że faktycznie liczymy na zmianę. Chyba musimy ruszyć głowami i wymyślić nową formę pokazywania, że mamy głos.
Jedną z takich formą protestu jest mówienie o tych sprawach na koncertach. Tak jak wy, mówicie o równości, tolerancji, ale też ekologii. Dlaczego zdecydowaliście się, poruszyć temat dbania o środowisko na waszej nowej płycie?
Jacek: To jest temat bazowy. Jeśli nie zadbamy o naszą planetę, to już nie będzie o co dbać, jeżeli chodzi o inne aspekty naszego życia.
Kasia: Nasza płyta jest możliwie najbardziej ekologiczna. Nie została opakowana w plastik, tylko w papier, a sam materiał pochodzi z recyklingu i do niego się również nadaje. Nasz winyl jest zrobiony ze ścinków po innych płytach. Okładka naszej płyty mówi o tym, że jesteśmy coraz bardziej zasypywani masą zbędnych przedmiotów, które nigdy nie znikną - w tym tych jednokrotnego użytku, czyli np. plastikowymi butelkami, które są zmorą dla oceanów. Powinniśmy wszyscy się opamiętać i zahamować ten galopujący konsumpcjonizm, który nas zabija.
W dniu, kiedy występujecie na scenie FEST Festiwalu, ma premierę nowa aranżacja piosenki “Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał”. Jak wam się pracowało na planie z Sanah, Vito Bambino, Rojkiem?
Jacek: Każdy z nas miał nagrać własną wersję utworu, a potem byliśmy na planie zdjęciowym razem z Sanah i się świetnie bawiliśmy. Bardzo zachęcamy, abyście zobaczyli, jak wygląda ten teledysk, bo jest bardzo zabawny. Po prostu spędziliśmy cały dzień na wielkim placu zabaw. I to było super!
Byliście wszyscy razem na planie zdjęciowym?
Kasia: Teledysk jest wyprodukowany w ten sposób, że czasami na ekranie pojawiamy się wszyscy, ale niestety nie spotkaliśmy się tego samego dnia. Z Jackiem byliśmy na planie wspólnie z Sanah, a chłopaki nagrywali się w innym terminie. Te utwory skomponowane są tak, że poszczególne wersje można przełączać w trakcie trwania piosenki za pomocą aplikacji. W rzeczywistości istnieją cztery nowe wykonania piosenki “Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał”, w różnych stylach, a wszystkie dostępne są już, lub lada moment będą, na portalach streamingowych. Super sprawa. Polecamy!
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut