W ostatnim czasie do Rady Etyki Mediów wpłynęła skarga na Monikę Olejnik w związku z wywiadem, jaki dziennikarka przeprowadziła z Radosławem Sikorskim. Podczas rozmowy polityk nazwał Pawła Kukiza "sprzedajną szmatą lub durniem", a Olejnik na to nie zareagowała. W opinii REM lider Kukiz'15 "otrzymał to, o co sam prosił", a prowadząca "Kropki nad i" nie złamała zasad Karty Etyki Mediów.
Kilka dni temu Radosław Sikorski był gościem Moniki Olejnik w "Kropce nad i", gdzie komentował postawę Pawła Kukiza i jego posłów w trakcie głosowania tzw. ustawy medialnej określanej też jako lex TVN.
– Paweł Kukiz jest albo kompletnym durniem, który nie rozumie, co się dzieje, albo sprzedajną szmatą – mówił Sikorski. Prowadząca wywiad nie zareagowała na te słowa i postanowiła przejść do kolejnego pytania. To właśnie z tego powodu złożono na Monikę Olejnik skargę do Rady Etyki Mediów. Ponadto, jak ustalił portal Wirtualnemedia.pl, na tę samą audycję wpłynęły też trzy skargi do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
"Brak reakcji Pani Moniki Olejnik oznacza zgodę na agresję słowną, wulgarność i szerzenie nienawiści. Na to w telewizji, ani w debacie publicznej nie ma miejsca" – napisał autor skargi.
REM uzgodniła jednak, że Olejnik nie złamała podczas programu zasad Karty Etyki Mediów. Na skargę odpowiedział szef Rady Ryszard Bańkowicz. W jego opinii Kukiz otrzymał to, "o co sam prosił", dlatego dziennikarka "nie miała powodu, by interweniować po słowach Radosława Sikorskiego".
"Pan Paweł Kukiz przekonywał swego czasu na różnych forach, trudno nam stwierdzić, czy nie także w "Kropce nad i", że nigdy nie stanie się "politykierem". Wzywał, by nazwać go właśnie "szmatą", gdyby złamał tę publicznie przez siebie powtarzaną obietnicę. Fala negatywnych reakcji, z jaką spotkała się jego nie bezinteresowna zmiana frontu w głosowaniach nad projektem ustawy określanej powszechnie jako lex-TVN, świadczy, że nie dotrzymał solennego przyrzeczenia – i otrzymał to, o co sam prosił” – napisał Ryszard Bańkowicz.
Przypomnijmy, że 11 sierpnia podczas posiedzenia w Sejmie czterej posłowie Kukiz'15 najpierw zagłosowali za odroczeniem obrad Sejmu, a potem, gdy odbyła się reasumpcja tego głosowania, trzech z nich (Paweł Kukiz, Jarosław Sachajko i Stanisław Żuk) opowiedziało się przeciwko odroczeniu.
Zmiana decyzji po przerwie w obradach wywołała falę krytycznych komentarzy i spotkała się z oskarżeniami o korupcję, szczególnie że ci sami posłowie zagłosowali później za przyjęciem forsowanej przez PiS kontrowersyjnej nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut