Kolejna afera na granicy. Poseł KO nieudolnie próbował przedrzeć się na Białoruś
redakcja naTemat
24 sierpnia 2021, 20:50·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 24 sierpnia 2021, 20:50
W Usnarzu Górnym doszło do przedziwnego zdarzenia. Poseł KO Franciszek Sterczewski próbował dostać się do migrantów koczujących po białoruskiej stronie linii granicznej, ale nie pozwolono mu. To, co się potem stało, wprawiło wszystkich w osłupienie.
Reklama.
Na granicy polsko-białoruskiej cały czas znajduje się kilkudziesięciu migrantów, którzy mają pochodzić z Afganistanu i Iraku. Próbują oni złożyć wnioski o uzyskanie pomocy humanitarnej w Polsce, ale Straż Graniczna w tym celu konsekwentnie sugeruje im udanie się na jedno z białorusko-polskich przejść granicznych.
Polscy żołnierze i strażnicy nie dopuszczają do nich nikogo - ani mediów, ani nawet przedstawicieli Sejmu. Przekonał się o tym poseł Franciszek Sterczewski z Koalicji Obywatelskiej, który przywiózł migrantom jedzenie i przedmioty pierwszej potrzeby.
Niestety, po negocjacjach z pogranicznikami zabroniono mu podejść do grupy, co widać było choćby na transmisji w TVN 24. Poseł jednak nie odszedł, a rzucił się do ucieczki i zaczął biec w stronę migrantów.
Rozpoczął się kuriozalny pościg, który nagrał obecny na miejscu pracownik TVP Jakub Wojtanowski. Film stał się już wiralem i krąży w mediach społecznościowych. Widać, że pogranicznicy w końcu zatrzymali polityka i otoczyli go kordonem.