
Nietypowy wypadek drogowy w Łańcucie w woj. podkarpackim. Kierowca volkswagena nie zauważył, że zbliża się do ronda i jadąc z dużą prędkością przeleciał nad skrzyżowaniem. Okoliczności sprawy wyjaśniają policjanci. 29-letni kierowca stracił prawo jazdy, które miał zaledwie od dwóch miesięcy.
REKLAMA
Do zdarzenia doszło w minioną sobotę, po godzinie 20.00. Wówczas w nasyp przy rondzie na łańcuckim odcinku remontowanej drogi krajowej nr 94 w stronę Przeworska uderzył z dużą prędkością samochód marki Volkswagen. Pojazd przeleciał nad skrzyżowaniem i wylądował kilkadziesiąt metrów dalej.
W środku było pięć osób – dwie z nich zostały ranne. Kierowcą auta był 29-letni mieszkaniec Rzeszowa. Prawo jazdy miał zaledwie od dwóch miesięcy, policja zdecydowała się mu je odebrać. Sprawca wypadku twierdzi, że nie zauważył ronda, ani mijanych wcześniej znaków informujących o ruchu okrężnym.
Nie jest to pierwszy tego typu wypadek w ostatnim czasie. Jak informowaliśmy w naTemat w zeszłoroczną Wielkanoc można było być świadkiem podobnej sceny, lecz tym razem w Rąbieniu w województwie łódzkim. Samochód przeleciał nad rondem i pomnikiem papieża, po drodze ściął sosnę, a finalnie wylądował w budynku przynależnym do parafii po drugiej stronie ronda.
41-latek w chwili zdarzenia był pijany. We krwi miał 1,4 promila alkoholu. Mężczyzna usłyszał teraz wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Sąd oprócz tego orzekł wobec niego środek karny w postaci 5-letniego zakazu prowadzenia wszelkiego rodzaju pojazdów mechanicznych i nakazał mu zapłacić 5 tysięcy złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.