Polska od wielu lat jest znana i ceniona ze względu na wyroby z bursztynu. Rynek ten szacuje się na miliony dolarów. Tak ogromne pieniądze przyciągają nie tylko zamożnych klientów i biznesmenów, ale także zwykłych ludzi chcących się dorobić, jak i przestępców szukających zysku. Przez lata w mediach przewija się temat nielegalnego bursztynu sprowadzanego najczęściej z biednych rejonów Ukrainy, gdzie paradoksalnie znajdują się potężne złoża "Złota Bałtyku".
Choć może wydawać się to dziwne, to, co nazywamy bursztynem ukraińskim, jest praktycznie tym samym rodzajem bursztynu, który występuje w Polsce. Przez miliony lat bursztyn bowiem podróżował wraz z lodowcem i dlatego też można go spotkać nie tylko nad Bałtykiem, ale też w głębi kraju. Złoża znajdują się również w Ukrainie, Białorusi, Niemczech czy też Rosji.
Idąc za informacjami umieszczonymi na stronie krakowskiego muzeum bursztynu można przeczytać, że głównie ze względu na różnice w transporcie i inne warunki atmosferyczne bursztyn ukraiński ma inny kolor, odróżnia go również zewnętrzna warstwa, a także jest bardziej zwietrzały. Trzeba jednak pamiętać, że bursztyn jest tak cenny m.in. ze względu na jego niepowtarzalność, co oznacza, że każdy jest inny.
– Bursztyn z Ukrainy i ten z Polski, jak również Niemiec czy Rosji, to praktycznie ten sam rodzaj kamienia – mówi Michał Kosior, założyciel Amber Experts. – Mineralnie są niemal identyczne, objęte są wspólną nazwą sukcynit. Jednak bursztyn jest na tyle zróżnicowany, że często te subtelne różnice mogą nie występować mimo różnicy miejsca wydobycia.
Bursztynowi górnicy
Naturalnie bursztyn jest kojarzony z jego zbieraniem na plażach czy też połowem w ich okolicy. Jednak złoża tego pięknego kamienia znajdują się także pod ziemią. Istnieją, również w Polsce, kopalnie bursztynu oraz osoby posiadające pozwolenia i koncesje na wydobywanie bursztynu spod powierzchni ziemi. W zależności od regionu bursztyn może znajdować się od kilku do kilkuset metrów pod ziemią. Wydobywa się go różnymi sposobami od odkrywki przez metodę hydrauliczną – co oznacza wypłukiwanie bursztynu z ziemi przy pomocy motopomp.
Bursztynowy szlak mafii
Na Ukrainie rozpoczęto jego wydobycie na skalę przemysłową w 1993 roku. Na terenie Ukrainy działały legalne, państwowe kopalnie. Dziś funkcjonuje wyłącznie jedna państwowa kopalnia bursztynu, a wydobyciem złota północy zajmują się głównie prywatne firmy, które otrzymały specjalne koncesje. Jednak poza oficjalnym kanałem istnieje również alternatywny świat nielegalnie wydobywanego bursztynu, który jest kontrolowany przez mafię.
Bursztyn, podobnie jak węgiel, praktycznie od zawsze był wydobywany przez amatorów próbujących dorobić na własną rękę. Proceder ten miał nasilić się podczas Majdanu, gdzie wojsko i policja były wysłane do Kijowa. Sytuację w kraju zdestabilizowała również wojna na jej wschodniej granicy. Według materiału Superwizjera wtedy też kopanie bursztynu miało się nasilić, tak jak i działania tzw. mafii bursztynowej.
Przemyt odbija się na polskich poławiaczach i górnikach
Zaprzyjaźniony poławiacz Marek zaprasza mnie na kawę. To pogodny człowiek, jednak gdy pytam o przemyt bursztynu, krzywi się. – Ja nic w sumie nie wiem na ten temat – mówi.
Próbuję pociągnąć tę rozmowę pytając, czy przemyt wpływa na cenę skupu polskiego bursztynu. – Popyt i podaż, jeśli towaru jest na rynku dużo, to oczywiście, że cena za nasz bursztyn też spada. Są jednak artyści i złotnicy, którzy chcą pracować na lepszej jakości materiale i dlatego też wciąż znajdują się klienci na polski bursztyn.
– Jak bardzo rynek polskiego bursztynu jest zepsuty przez przemytników i jak to odbija się na cenach? – dopytuję.
– Teraz już rynek nie jest zalany tym nielegalnym bursztynem, tak jak kiedyś – kontynuuje mój rozmówca. – Pamiętam jeszcze czasy, kiedy przemycano bursztyn z Rosji przez Kaliningrad. Teraz tego już nie robią, teraz głównie sprowadza się nielegalnie bursztyny z Ukrainy, a ten rosyjski to idzie już głównie bezpośrednio do Chin. Widocznie bardziej im się to opłaca.
Ile jest wart kilogram bursztynu?
Żeby lepiej pojąć skalę problemu, staram się zrozumieć, o jakich pieniądzach jest mowa. Udaje mi się na ten temat porozmawiać z Piotrem, złotnikiem specjalizującym się w wyrobach z bursztynu.
– Kilogram drobnicy bursztynu może być warty 50 zł, a może być warty kilkadziesiąt tysięcy. To towar unikatowy. Przy wycenie bursztynów ważna jest nie tylko jego waga, ale i kształt, kolor, frakcja, jakość, rzadkość występowania w danym okresie na rynku, ewentualne inkluzje (zatopione w bursztynie owady, rośliny lub inne przedmioty – przyp. red.). Jest tak dużo zmiennych, że tak na prawdę nie można tu mówić o cenie za kilogram, jak w przypadku ogórków czy truskawek. Oczywiście są jakieś ogólne zasady wyceny bursztynów. Większe baryłki będą przeważane droższe, bo dadzą większe możliwości obróbki. Bursztyn żółty czy też biały będzie też droższy ze względu na to, że występuje on rzadziej na rynku. Najwspanialsze okazy przebijały ceną złoto i mimo tak dużych wahań przy wycenie bursztynu, można uznać, że to potężny rynek, gdzie w grę wchodzą duże pieniądze.
Nawet 90 proc. bursztynu z ukraińskiego przemytu
Choć oficjalnie, by wywieźć bursztyn, należy mieć specjalne dokumenty o jego legalności, to według materiału TVN i OKO.press istnieje cała zorganizowana sieć przerzucająca ukraiński bursztyn poza granice kraju. W Superwizjerze jeden z rozmówców, były przemytnik, stwierdza, że na polskim rynku 85-90 proc. bursztynu pochodzi z nielegalnych źródeł. Doprecyzowuje, że mowa tu o około 60-80 tonach rocznie minimum. Czy to prawda? Według oficjalnych danych Państwowego Instytutu Geologicznego i Państwowego Instytutu Badawczego w 2020 roku zatrzymano łącznie 249 kg bursztynu podczas prób przemytu na granicach. Choć oczywiście nie można liczyć ilości przestępstw wyłącznie po ilości zatrzymań, to może dawać to pewien ogląd sytuacji.
Setki ton bursztynu
Czy więc możliwe jest, że do Polski trafiają dziesiątki lub nawet setki ton, a zatrzymywanych jest wyłącznie kilkaset kilogramów? W marcu 2016 roku na przejściu granicznym w Dorohusku przejęto nielegalny transport bursztynu, którego łączna waga wynosiła prawie półtorej tony. To do dziś niepobity rekord. Według informacji podanych w raporcie ukraińskiego Centrum Ekonomicznej Strategii nielegalnie na Ukrainie wydobywa się nawet od 70 do 350 ton surowca rocznie, gdzie średnia legalnego wydobycia to zaledwie od 2 do 5 ton rocznie.
Szacunki te opierają się między innymi na doniesieniach "Le'amber Consortium", które podało, że w 2014 roku (rok największego wydobycia podczas Euromajdanu – przyp. red.) nielegalnie sprzedano za granicę około 100 ton bursztynu. Le’amber przedstawiane jest jako stowarzyszenie i traktowane jest dzięki temu z większą dozą zaufania, jednak stoi za nim duży litewsko-chiński producent biżuterii. Podobne informacje podano m.in. w materiale Deutsche Welle, który jednak korzysta z tych samych informatorów co Superwizjer.
Mafijny remanent
Ile tak na prawdę nielegalnie wydobyto bursztynu na Ukrainie i ile wywieziono za granice? Pytam Michała Kosiora.
– Może inaczej. Czy przemyt bursztynu istnieje? Tak. Czy przemyt papierosów, alkoholu, samochodów i innych rzeczy istnieje? Także tak. Czy jesteśmy w stanie powiedzieć, ile części samochodowych albo papierosów zostało nielegalnie przeszmuglowanych? Nie. Wszelkie tego typu szacunki to wróżenie z fusów. Szukanie sensacji. Nikt nie jest w stanie oszacować, ani wywróżyć, ile kilogramów bursztynu jest sprowadzanych do Polski. To po prostu nierealne, choć osobiście uważam, że jest to margines i temat sztucznie rozdmuchany dla sensacji i klikalności.
O to samo pytam Piotra, który odnosi się do materiału Superwizjera. – Nawet jeśli pan wypowiadający się w Superwizjerze brał udział w przemycie i założymy, że mówi szczerą prawdę, to jest niezwykle małe prawdopodobieństwo, że miałby on wiedzę na temat skali całego przemytu. Myślę, że nawet mafijni bossowie do końca nie wiedzą, ile towaru przewożą ich ewentualni konkurenci.
Popyt i podaż na złoto Bałtyku
W 2020 roku wydobycie bursztynu stało na niewielkim poziomie i według raportu PSG wydobyto go zaledwie nieco ponad 12 ton. Dodatkowo szacuje się, że poławiacze na plażach zebrali około 5-6 ton, choć szacunki te są wyłącznie przybliżone i przez wzmożone zainteresowanie zbieractwem brakuje miarodajnych informacji. Czy takie ilości zaspokajają popyt na rynku? Nie do końca. Między innymi zapotrzebowaniem na bursztyn tłumaczono przekop Mierzei Wiślanej, gdzie według szacunków miało znajdować się minimum 800 ton złota północy. Według danych ministerstwa Klimatu i Środowiska do marca bieżącego roku przy przekopie wydobyto go 17 kilogramów. Oczywiście wciąż nie zaspokaja to potrzeb rynku dlatego też bursztyn jest sprowadzany zza granicy.
– Rynek bursztynu jest bardzo rozległy i skomplikowany. Można oczywiście mówić o krajach, które importują go na masową skalę, tak jak choćby Chiny i kraje arabskie, jednak Chiny to również jeden z większych eksporterów bursztynu. To, czego pożądają, to bursztyny białe i żółte, i je chętnie kupują. Sprzedają natomiast bursztyn przezroczysty, który nie cieszy się takim uznaniem – mówi Michał Kosior.
Ile bursztynu trafia do Polski z importu? Uzyskanie takich danych też nie jest proste, ponieważ nie widnieją one w żadnych sprawozdaniach rządowych. – Taki bursztyn sprowadzony na przykład z Chin czy z Rosji trafi do Polski jako "Inny produkt mineralny", bo taką taryfę celną otrzymał. Czy to będzie bursztyn, czy gips, oznaczenie będzie takie samo – mówi założyciel Amber Experts.
– W przypadku zakupu bursztynu z Litwy, z której Polska kupuje najwięcej Bursztynu, zakup taki będzie się odbywać wewnątrz Unii, a więc na zwykłą fakturę i to również nie zostanie odnotowane przez rządowe raporty. Sprowadzanie bursztynu zarówno z Chin jak i Litwy, czy też jakiegokolwiek innego kraju, jest w pełni legalne, o ile są oczywiście zachowane procedury – kontynuuje wypowiedź mój rozmówca.