Fiasko rozmów medyków z ministrem zdrowia. Niedzielski: "Oczekiwania zupełnie odrealnione"
Wioleta Wasylów
10 września 2021, 16:29·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 10 września 2021, 16:29
Patowa sytuacja trwa. Podczas piątkowych rozmów przedstawiciele Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego nie doszli do porozumienia z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim. Ich spotkanie trwało zaledwie 20 minut. – Nie była to merytoryczna dyskusja, ale chęć eskalacji konfliktu – upierał się minister zdrowia na późniejszej konferencji prasowej. Wobec fiaska medycy nie zmieniają planów – będą protestowali przed Kancelarią Premiera.
Reklama.
Medycy przedstawili ministrowi zdrowia postulaty dotyczące m.in. podwyżek wynagrodzeń i urlopów. Mieli nadzieję, że na piątkowym spotkaniu z przedstawicielami rządu dojdą do porozumienia. Tak się nie stało, dlatego planowany na sobotę 11 września protest przed Kancelarią Premiera ostatecznie się odbędzie.
Spotkanie ministra zdrowia Adama Niedzielskiego z medykami trwało zaledwie 20 minut i nie przyniosło porozumienia. Protestujący chcieli przedyskutować problem z premierem Mateuszem Morawieckim. Ten się jednak nie zjawił, dlatego opuścili spotkanie.
– Spotkanie premiera z medykami było przewidziane, ale żeby to przedstawić, chcieliśmy mieć spotkanie robocze, na którym doprecyzujemy, czy rzeczywiście takie są ich oczekiwania, bo są one zupełnie odrealnione – powiedział Niedzielski.
Skrytykował też podejście medyków: – To było dążenie do poklasku, teatrum, nie zaś podejście nastawione na rozwiązanie problemu – stwierdził w ostrych słowach.
Pracownicy służby zdrowia byli oburzeni jego słowami. – Chcemy naprawy systemu opieki zdrowotnej w Polsce. Spłaszczanie naszych postulatów do zarobków to obrażanie nas. Brak premiera na dzisiejszym spotkaniu to hipokryzja – grzmieli podczas konferencji.
Szef resortu zdrowia postulaty medyków określił jako "absurdalne" i niemożliwe do spełnienia. Według jego informacji chodzi m.in. o podwyższenie miesięcznego wynagrodzenia lekarzy specjalistów z 7 do 17 tys. zł. Ocenił, że to kosztowałoby państwo około 65 mld zł rocznie, a budżet przeznaczony na całą służbę zdrowia wynosi 120 mld.
Stwierdził też, że nie można też zwiększyć wycen procedur medycznych o 30 proc., bo to kosztowałoby kolejne 30 mld rocznie. Odrzucił ponadto możliwość zatrudniania większej liczby personelu niemedycznego, bo to – jak wskazał – następne 3,5 mld na rok.
Minister pod koniec konferencji prasowej przyznał, że istnieje możliwość, iż źle zrozumiał postulaty medyków, bo były mało precyzyjne. Tymczasem protestujący twierdzili, że koszty wprowadzenia zmian nie byłby tak wysokie, jak podawał Niedzielski.
Od początku września trwa strajk ratowników medycznych. Minister zdrowia nie wyklucza podniesienia tzw. kosztu dobokaretki – co miałoby oznaczać również wyższe płace dla ratowników. Stwierdził, że to kosztowałoby ok. 250 mln zł.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut