
Brytyjka Emma Raducanu pokonała w finale US Open 6:4, 6:3 Kanadyjkę Leylah Fernandez i przeszła do historii tenisa. Wygrała turniej zaliczany do Wielkiego Szlema jako pierwsza w historii kwalifikantka. W imprezie nie straciła nawet seta, odnosząc dziesięć kolejnych zwycięstw. W tym roku awansowała już o 315 miejsc na świecie, a ma dopiero 18 lat.
REKLAMA
Emma Raducanu łamie kolejne bariery w żeńskim tenisie w sposób kapitalny, a Brytyjczycy nie mogą się przestać zachwycać nową gwiazdą swojego sportu. W sobotnim finale US Open 18-latka ograła o rok starszą Kanadyjkę Leylah Fernandez 6:4, 6:3, odnosząc dziesiąte z rzędu zwycięstwo na kortach Flushing Meadows.
I dziesiąte bez straty seta. Emma Raducanu nie tak dawno zachwycała podczas meczów na Wimbledonie, grała tak dobrze, że zabrakło jej ubrań w hotelu, bo nie spakowała się na dłużej niż kilka dni. Brytyjscy dziennikarze byli zachwyceni, nastolatka chińsko-rumuńskiego pochodzenia dotarła w Londynie do czwartej rundy, a fachowcy zapowiedzieli, że w przyszłości będzie gwiazdą.
Nikt tylko nie spodziewał się, że nastąpi to tak szybko. Jak przed rokiem 19-letnia Iga Świątek, tak w tym roku 18-letnia Emma Raducanu zgarnęła swój pierwszy triumf w imprezie spod znaku WTA i od razu w Wielkim Szlemie. Do niedawna była 150. rakietą świata, w poniedziałek awansuje o 127 pozycji i będzie 23. Począwszy od kwalifikacji, aż do finału wygrała dziesięć meczów oraz 20 setów z rzędu.
Swój najlepszy okres w karierze kończy awansem łącznie o 315 pozycji w rankingu WTA, a w samym US Open zarobiła właśnie 2,5 miliona dolarów, czyli grubo ponad 2 miliony więcej niż w swojej krótkiej karierze. Z gratulacjami pospieszył świat sportu, ale o nastolatce nie zapomniała nawet królowa Elżbieta II.
Co warte odnotowania, sobotni finał US Open odbywał się w 20. rocznicę zamachów na World Trade Center. Nie zapomnieli o tym organizatorzy, ale i same zawodniczki. Tak mówiła po meczu finalistka Leylah Fernandez.
