Dużo kontrowersji wzbudził sobotni mecz we Wrocławiu pomiędzy miejscowym Śląskiem a Legią Warszawa. Mistrz Polski przegrał 0:1 (0:0) po kontrowersyjnym - w ocenie większości obserwatorów - golu. Obsada sędziowska na czele z Bartoszem Frankowskim nie ma łatwego życia, mówi się o skandalu.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Warto przypomnieć wydarzenia z sobotniego wieczora na Stadionie Wrocław. Śląsk pokonał Legię Warszawa w niezłym stylu, ale o zwycięstwie zadecydowała kuriozalny gol na czele z... błędem sędziego liniowego.
Podniesienie chorągiewki choć na moment mogło wprowadzić w błąd - i wprowadziło - piłkarzy mistrzów Polski.
Z drugiej strony żelazna zasada futbolu jest taka, że "gra się do gwizdka". A tego nie było, bo sędzia główny Bartosz Frankowski gry nie przerwał. Co ciekawe, arbitrem liniowym, który na chwilę stracił czujność, był... bratanek byłego prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, Marcin Boniek.
Nie mogło zatem zabraknąć komentarza na Twitterze ze strony "Zibiego". Jasno stanął za słusznością decyzji sędziowskiej.
Zupełnie innego zdania są za to dziennikarze jedynego dziennika o sporcie w Polsce. Okładka "Przeglądu Sportowego" jednoznacznie podsumowuje sobotnie wydarzenia we Wrocławiu.
Taka "jedynka" poniedziałkowego wydania spotkała się ze spora falą krytyki ze strony kibiców, nie tylko wrocławskich. W tym wypadku jednak głównym adresatem nie jest Śląsk Wrocław czy jego piłkarze, a trójka sędziowska, na czele z arbitrem Frankowskim. Choć w sobotę najbardziej winny był liniowy.
Klub wybierze sędziego?
Inna sprawa, że sytuacja z meczu we Wrocławiu nie jest pierwszym incydentem, w który zamieszany jest sędzia Frankowski i Legia.
Takie sugestie nasuwają pytanie, czy klub może zgłosić prośbę o przydzielanie innego arbitra do prowadzenia swoich spotkań? Okazuje się, że jak najbardziej.
Kto wie, czy Legia na takie rozwiązane się nie zdecyduje.
Szkoda jednak, że niezły mecz - przy obecności ponad dwudziestu tysięcy na trybunach - został przykryty kontrowersjami.
Poza sytuacją z golem, Legia mogła mieć też pretensje o brak rzutu karnego po interwencji Wojciecha Golli. W tej sytuacji przepchnięty, raczej nie do końca przepisowo, był Tomas Pekhart.
Co ciekawe, Bartosz Frankowski został wyznaczony do sędziowania meczu pierwszej kolejki Ligi Mistrzów, w którym Chelsea zagra z Zenitem Sankt Petersburg.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut