Ewa Minge aktywnie prowadzi swoje media społecznościowe. Znana projektantka mody pochwaliła się ostatnio autorskim wernisażem malarstwa i rzeźby. Zawodowo jest u niej dobrze, ale prywatnie już niekoniecznie. 54-latka zaskoczyła obserwatorów bowiem jednym z ostatnich wpisów. Chodzi o jej stan zdrowia. Wyznała, na co cierpi.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Ewa Minge jest doskonale znana dzięki działalności w branży modowej, ale także za sprawą kontrowersyjnego wizerunku. Projektantka lubi bowiem eksperymentować z wyglądem i nie boi się zabiegów w salonach medycyny estetycznej. Nie wzbrania się też od wypowiedzi na tematy polityczne czy też społeczne.
Na co choruje Ewa Minge? Projektantka otworzyła się na temat swojego zdrowia
Tym razem Minge przybyła z obszernym postem, który dotyczy jej zdrowia. Wyznała, że cierpi na wrodzony niedorozwój wątroby.
"Wątroba, to taka fabryka, która przerabia m.in. wszystkie toksyny w organizmie. Kiedy 12 lat temu zachorowałam onkologicznie, doświadczyłam, czym jest ciężkie leczenie w kontekście takiej wątroby. Lekarze zastanawiali się, czy moja wątroba przetrzyma chemię; nie przetrzymała" – wspomina gwiazda.
"Skutki chemii były drastyczne, a ja uznałam, że wolę umrzeć, jak znosić takie męczarnie. Umrzeć mi nie dano i zastosowano innowacyjne leczenie. Ale nie potrzeba aż takiego ekstremalnego leczenia" – dodała.
"Moja wątroba reaguje drastycznie na zwykłe antybiotyki, czasem tabletka przeciwbólowa jest dużym problemem. Nudności, zawroty głowy, ból całego ciała i zaburzenia w widzeniu. Zbierająca się woda, opuchlizna i wymioty" – podkreśliła.
"Raz w życiu piłam alkohol i wtedy odkryłam, czym jest ciężki kac. Ilość alkoholu nie była adekwatna do konsekwencji, ale pozwoliła wtedy wykryć u mnie niedorozwój wątroby" – wyjaśniła.
"Dzisiaj biorąc antybiotyk czy inne czasem całkiem błahe leki, odczuwam właśnie takiego potężnego 'kaca', który jest niczym innym jak zatruciem organizmu toksynami. Nie jest to przyjemne i lekkie, ale idzie z tym żyć" – oznajmiła. Minge podkreśliła, że mimo zdrowotnych perturbacji, wciąż walczy o marzenia i lepsze jutro. Podziękowała też za troskę i ciepłe słowa.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut