
Niewykluczone, że wkrótce będziemy świadkami przełomowych wydarzeń w kwestii listy zakazanych środków wśród sportowców. Podczas obrad Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) ma być rozważona sprawa usunięcia z potencjalnego dopingu - marihuany.
REKLAMA
Już sam fakt rozważania takiego pomysłu wydaje się być przełomowy. Grupa doradcza działająca przy WADA uaktywniła się w temacie dopuszczenia marihuany do legalnych środków wśród sportowców przy okazji sprawy Sha'Carri Richardson.
Amerykańska lekkoatletka została kilkanaście tygodni temu skreślona z listy olimpijskiej właśnie ze względu na pozytywny wynik na obecność THC. Amerykanka została zawieszona na miesiąc, co automatycznie skończyło się utratą szans na wyjazd na igrzyska w Tokio.
Zawodniczka z USA tłumaczyła, że zażyła marihuanę, aby poradzić sobie ze stresem spowodowanym po śmierci matki. Paradoks sytuacji polega na tym, że kontrola została przeprowadzona w Oregonie, czyli stanie, gdzie rekreacyjne palenie jest legalne.
Przypadek Richardson był szeroko komentowany, sugerowano wprost, że przepisy w tym przypadku powinny zostać zmienione. Marihuana nie daje bowiem sportowcowi żadnej przewagi, tak jak w przypadku innych niedozwolonych substancji z listy WADA. "Za" zmianą opowiedział się m.in. prezydent World Athletics Sebastian Coe.
Warto też zauważyć, że w koszykarskiej NBA od poprzedniego sezonu całkowicie zrezygnowano z testowania zawodników na obecność THC. Więc już w samych Stanach Zjednoczonych można odnotować pewną niekonsekwencję w działaniu.
Podczas najbliższych obrad Światowej Agencji Antydopingowej, której szefem jest Polak Witold Bańka, jednym z punktów ma być debata nad listą niedozwolonych środków na rok 2022.
Badania w sprawie marihuany i jej "legalności" w organizmie sportowców mają ruszyć w przyszłym roku. Będą prowadzone konsultacje z doradczą grupą ekspertów WADA.
