Sharon Stone, która niedawno poinformowała o śmierci swojego 11-miesięcznego bratanka, zdradziła, że organy zmarłego dziecka pomogły uratować życie trzem osobom. Chrześniak 63-letniej aktorki zmarł pod koniec zeszłego miesiąca.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
O tym, że Sharon Stone jest w żałobie, informowaliśmy w naTemat pod koniec sierpnia. Rodzinę gwiazdy spotkała prawdziwa tragedia. Na skutek niewydolności narządów zmarł bowiem 11-miesięczny bratanek aktorki. Hollywoodzka gwiazda zamieściła wówczas pożegnalny wpis w mediach społecznościowych. Bratanek Sharon Stone miał na imię River. Był synem młodszego brata 63-letniej aktorki.
W związku z jego śmiercią zdobywczyni nagrody Emmy opublikowała na Instagramie wzruszający klip, w którym żegna swojego bratanka. W tle puściła piosenkę "Tears in Heaven" Erica Claptona i załączyła zdjęcia chłopca.
Bratanek Sharon Stone był dawcą narządów. Uratował trzy osoby
Podczas premiery filmu "The Eyes of Tammy Faye" gwiazda wyjawiła w rozmowie z portalem "People", że organy zmarłego Rivera zostały przekazane potrzebującym. "Fakt, że mój chrześniak był w stanie uratować trzy życia, dwa niemowlęta i 45-letniego mężczyznę, był jak sanktuarium dla naszej rodziny" – stwierdziła.
"Mogę tylko powiedzieć, że nigdy, przenigdy nie wiesz, kiedy wydarzy się tragedia w twoim życiu lub w twojej rodzinie, ale ta możliwość bycia dawcą organów, uratowała nas, uratowała naszą rodzinę" – dodała.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut