Wielka Brytania, Polska, Dania, Szwecja, Australia, Łotwa i Francja. Tak wygląda zestaw finału Drużynowych Mistrzostw Świata na żużlu. Dwa półfinały zostały rozegrane w łotewskim Daugavpils. Finał odbędzie się za to 16 i 17 października na torze w Manchesterze.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Dwa ostatnie dni obfitowały w sporo żużlowych emocji na torze w łotewskiego Daugavpils. W piątek polscy kibice mogli mieć powody do zadowolenia. Biało-Czerwoni sięgnęli bowiem po pewny awans, wygrywając swój półfinał z dorobkiem 37. punktów.
Polacy wystąpili w składzie: Bartosz Zmarzlik, Dominik Kubera i Jakub Miśkowiak. Najlepiej zapunktował nasz mistrz świata. Zmarzlik zdobył 21 punktów. Trzynaście dołożył Kubera, skromną "trójkę" przywiózł Miśkowiak.
W sobotę na torze pojawiła się reprezentacja gospodarzy. Łotysze, którzy nie mogli się dotychczas pochwalić rewelacyjnymi wynikami w rywalizacji drużynowej, mocno ucieszyli miejscowych kibiców.
Zajęli wysokie drugie miejsce, jedynie punkt za zwycięskimi Australijczykami. Łotysze zdobyli 34 oczka, najwięcej Andrzej Lebiediew (18), dobrze znany ze startów w polskiej lidze.
Najlepiej punktującym sobotniego półfinału był jednak Jason Doyle. Australijczyk dowiózł dla Australijczyków aż 23 punkty.
Wynik półfinałów ostatecznie rozstrzygnęły sprawę składu finału o drużynowe MŚ. W październiku w Manchesterze poza Polakami pojadą: Brytyjczycy, Duńczycy, Szwedzi, Australijczycy, Łotysze i Francuzi.
Zgodnie z zasadą Speedway of Nations reprezentacje zgłaszają do turnieju pięciu zawodników, trójkę seniorów i dwóch młodzieżowców (do 21. roku życia).
Ostatecznie w zawodach startuje dwójka seniorów i jeden "młodziak"