Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że to Rosja jest winna zabójstwa Aleksandra Litwinienki z 2006 r. Były agent pracował nad ujawnieniem dowodów obciążających rosyjski rząd i demaskował korupcję wśród lokalnych polityków, w tym prezydenta Rosji Władimira Putina. Kreml zaprzecza, jakoby miał coś wspólnego ze śmiercią mężczyzny.
Aleksander Litwinienko zmarł w 2006 roku w Londynie, po drugiej próbie otrucia. To właśnie w Wielkiej Brytanii otrzymał azyl polityczny. Z Rosji musiał uciekać, bo ujawniał tajne materiały o korupcji rosyjskiej władzy.
Europejski Trybunał Praw Człowieka po przyjrzeniu się sprawie orzekł, że to Rosja jest winna śmierci Aleksandra Litwinienki. Brytyjskie śledztwo zakończyło się w 2016 r. W sprawie zebrano niepodważalne dowody. Litwinienko został otruty w listopadzie 2006 r. W herbacie, którą wypił znaleziono silnie promieniotwórczy pierwiastek polon-210.
Za zabójstwo mieli odpowiadać Dmitrij Kowtun oraz Andriej Ługowoj. Zarówno w ich hotelu, jak i rzeczach osobistych, a nawet na krzesłach, które zajmowali na stadionie podczas meczu, znaleziono ślady pierwiastka. Mężczyźni mieli działać na zlecenie Władimira Putina.