"Nergal jest poddawany ostracyzmowi ze strony części opinii publicznej. Wyrasta na kozła ofiarnego" – mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego Uniwersytetu Warszawskiego.
Kilka dni temu sprawa Adama "Nergala" Darskiego, oskarżonego o obrazę uczuć religijnych, trafiła przed Sąd Najwyższy. Orzekł on, że "przestępstwo obrazy uczuć religijnych popełnia nie tylko ten, kto chce go dokonać, ale także ten, kto ma świadomość, że może do niego dojść".
Jak mówi w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego Uniwersytetu Warszawskiego, to ostrożny wyrok. "Oznacza jednak, że SN nie daje przyzwolenia na wykorzystywanie przestępstwa obrazy uczuć religijnych do ograniczenia twórczości artyystycznej, wolności wyrażania poglądów czy przekazywania informacji" – uważa Borecki.
Jego zdaniem należałoby się zastanowić nad rozszerzeniem przestępstwa obrazy uczuć religijnych także na osoby niewierzące. "W Polsce takiej ochrony nie ma, co moim zdaniem oznacza dyskryminację prawną osób wyznających światopogląd niereligijny" – mówi eskpert.
Dr Paweł Borecki stwierdza także, że Nergal powoli wyrasta na bohatera i kozła ofiarnego polskich przepisów.
Jest poddawany ostracyzmowi ze strony części opinii publicznej, hierarchia katolicka wywiera presję, żeby go izolować. (…) Jak tak dalej pójdzie, to Nergal stanie się 'męczennikiem' za wolność wyrażania przekonań. Czy o o to chodzi myślącym liderom Kościoła katolickiego?