Tragedia była o krok? Walka bez pardonu w F1, rywale atakują i oskarżają mistrza świata
Krzysztof Gaweł
23 września 2021, 10:25·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 23 września 2021, 10:25
Lewis Hamilton i Max Verstappen walczą o tytuł mistrza świata Formuły 1 coraz ostrzej, podczas Grand Prix Włoch Brytyjczyk zderzył się z Holendrem i omal nie doszło do tragedii. Mercedes oskarża Red Bulla o brudną grę, mistrz świata ucierpiał w tym starciu. Austriacy ripostują, że nie przeszkodziło mu to w wypadzie na imprezę do Nowego Jorku.
Reklama.
Lewis Hamilton, mistrz świata Formuły 1, znów znalazł się pod ostrzałem. Tym razem za to, że udaje ofiarę Maksa Verstappena, a podczas kolizji z liderem tegorocznych mistrzostw tak naprawdę nic mu się nie stało. Tak przynajmniej uważa dr Helmut Marko, jeden z szefów stajni Red Bulla, który udzielił wywiadu dziennikowi "Österreicher". Walka o tytuł toczy się bez pardonu, a w Italii tragedia była o krok.
To chyba nikogo nie dziwi, a na pewno nikt się tym nie przejmuje w ekipach Mercedesa i Red Bulla. Walka o tytuł toczy się bez pardonu, a już drugi raz w tym sezonie doszło do kraksy Lewisa Hamiltona z Maksem Verstappenem. W Wielkiej Brytanii mistrz świata wypchnął z toru Holendra, wygrał rywalizację, a Holender był wówczas w szpitalu i przechodził kolejne badania.
Kierowca Red Bulla zaatakował podczas ostatniego Grand Prix Włoch. Lider MŚ wściekle naciskał mistrza świata, aż podczas jednego z zakrętów bolidy obu się zetknęły, Holendra wybiło w powietrze i wylądował na kokpicie wielkiego rywala. Nic mu się nie stało, obaj zaprzepaścili jednak szansę na dobry wynik i punkty w walce o tytuł. Na torze powstało ogromne zamieszanie, rywalizację przerwano
Lewisa Hamiltona uratowała przed obrażeniami konstrukcja bolidu (system HALO) i może mówić o wielkim szczęściu. Kierowca Mercedesa narzekał na ból szyi i zapowiedział, że uda się do lekarza, by ocenić, czy nie doszło do urazu. Ekipa Brytyjczyka oskarżyła Holendra o zachowanie nie fair, gdy wysiadł z bolidu od razu udał się do garażu, nawet nie zainteresował się stanem zdrowia swojego rywala. Kamery pokazały, że nawet nie zerknął w tym kierunku.
"To był normalny wypadek, jaki zdarza się w trakcie wyścigu. Wszystkie historie wokół tego zdarzenia zostały wyssane z palca przez ekipę Mercedesa. Tak samo jak historia o tym, że ledwo uszedł z życiem. Chyba nie było tak źle, skoro kilka dni później pojawił się na gali w Nowym Jorku?" – ironizuje dr Helmut Marko i broni swojego kierowcy.
Pojawiła się też teoria, że lider MŚ celowo sprokurował zdarzenie, by pozbawić wielkich rywali punktów i w ten sposób przybliżyć się do wygranej w klasyfikacji konstruktorów. "Co za bzdury. Mercedes i tak był za wolny” – uważa jeden z szefów Czerwonych Byków. Już w najbliższy weekend kolejna odsłona mistrzostw, Grand Prix Rosji w Soczi. Max Verstappen na starcie zostanie cofnięty o trzy lokaty, to kara za spowodowanie wypadku na Monzie.
W klasyfikacji generalnej mistrzostw Max Verstappen (Red Bull) ma 226,5 punktu, o pięć więcej od Lewisa Hamiltona (Mercedes). Czerwone Byki w klasyfikacji kierowców tracą do Srebrnych strzał 18 punktów. Do końca sezonu pozostało siedem eliminacji. Co tym razem wymyślą dwaj wielcy rywale? Oby nie doszło do tragedii.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut