Reklama.
Jak podaje Onet, w piątek wieczorem przedstawiciele Fundacji Ocalenie mieli otrzymać informację od znajomej dziennikarki, że polską granicę rzekomo zdołała przekroczyć rodzina z Iraku. W grupie tej miała znajdować się czwórka dzieci, w tym najmłodsze w wieku około 18 miesięcy. Wśród nich był podobno także 16-latek w bardzo ciężkim stanie, który wymiotował krwią.
Śmierć na granicy
"Nim zdążyliśmy dojechać na miejsce, cała rodzina została z powrotem wypchnięta na Białoruś przez Straż Graniczną. Niestety 16-latek tej nocy zmarł" - relacjonuje cytowana przez Onet Kalina Czwarnóg z Fundacji Ocalenie.Po tym, jak iracka rodzina rzekomo została wypchnięta na terytorium Białorusi, podjęła podobno kolejną próbę przedostania się do Polski następnego dnia. Jednak ciało pozostawiono po białoruskiej stronie.
Dziennikarz Onetu próbował dowiedzieć się czegoś więcej o sprawie zmarłego nastolatka od Straży Granicznej. Rzeczniczka prasowa tej służby przekazała, że sytuacja "mogła mieć miejsce po białoruskiej stronie" i poleciła, by w takim razie kontaktować się z "białoruskim przedstawicielstwem dyplomatycznym w naszym kraju".