Długo pozostawał jednym z nielicznych niezaszczepionych w lidze, a teraz sam... przekonuje do jego słuszności. LeBron James, gwiazdor NBA i koszykarz Los Angeles Lakers, publicznie opowiedział się "za" szczepionką przeciw COVID-19. Podkreślając, że to dobre nie tylko dla niego, ale całej jego rodziny.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Nowy sezon NBA startuje 19 października. Podobno aż 90 proc. zawodników występujących w najlepszej koszykarskiej lidze świata jest zaszczepionych. Niektórzy odmówili jednak jasnej deklaracji na pytanie, czy skorzystali ze szczepionki przeciwko COVID-19.
Wśród sceptyków co do szczepienia długo był LeBron James. Gwiazdor NBA, uważany przez wielu za drugiego z najlepszych w historii obok Michaela Jordana, kilkukrotnie wypowiadał się negatywnie o kwestii przyjęcia szczepionki przeciwko COVID-19. A jednak, mający 36 lat koszykarz na trzy tygodnie przed startem ligi zmienił swoje stanowisko.
– Wiem, że podchodziłem do tego bardzo sceptycznie. Jednak po zasięgnięciu wiedzy, poczułem, że szczepionka pasuje do mnie, mojej rodziny i przyjaciół. To najlepsze rozwiązanie. Stąd moja decyzja, żeby się zaszczepić – przyznał gwiazdor Los Angeles Lakers.
Co ciekawe, NBA nie wymaga od graczy szczepienia przeciwko COVID-19. Jeśli ktoś nie zdecydował się na taki ruch, będzie musiał się jednak liczyć ew. konsekwencjami związanymi z protokołami zdrowotnymi w poszczególnych regionach kraju, gdzie drużyna będzie rozgrywać swoje mecze ligowe.
Przykładowo w Nowym Jorku każda osoba powyżej dwunastego roku życia powinna mieć za sobą przynajmniej jedną dawkę szczepionki. Inaczej nie może uczestniczyć w imprezach halowych.
Za to w San Francisco żaden kibic, który nie jest w pełni zaszczepiony, nie będzie mógł pojawić się na trybunach podczas wydarzenia rozgrywanego w hali.
Co ze sportowcami? W Nowym Jorku i San Francisco istnieją wymogi wobec profesjonalnie uprawiających sport do okazania dowodu podania przynajmniej jednej dawki szczepionki. Wyjątki to tylko zwolnienie medyczne bądź religijne.
– Nie będę mówił innym ludziom, co mają robić, a tym bardziej ich oceniał. Mówię tylko za siebie. Stwierdzam tylko to, co jest dla mnie najlepsze i ludzi z mojego otoczenia – skwitował James, odcinając się od ew. tworzenia kampanii w oparciu o jego zmianę stanowiska w kwestii szczepienia .
Koszykarz LA Lakers jest jednak postacią, która może przekonać innych. Już samą, publiczną deklaracją. Co nie wydaje się być przypadkowe akurat w momencie powracającej pandemii.