Ciekawie rozpoczęła się dziesiąta kolejka PKO Ekstraklasy. W Lubinie przerwana została seria trzech zwycięstw Zagłębia, lepsza okazała się Jagiellonia Białystok. Za to w Gliwicach o zwycięstwie Piasta zadecydował fatalny błąd bramkarza Wisły Kraków, Pawła Kieszka. A do tego... odwołany rzut karny dla gości.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Jak nieprzewidywalne są rozgrywki PKO Ekstraklasy można się było przekonać już w pierwszym piątkowym meczu. Zagłębie Lubin we wrześniu mocno podreperowało swój dorobek punktowy, doskakując do czołówki. Co więcej, lubinianie byli niepokonani, a serię chcieli przedłużyć 1 października w meczu z Jagiellonią.
Na Dolnym Śląsku wyjątkowo dobrze czuje się jednak wywodzący się z tych stron trener "Jagi" Ireneusz Mamrot. Choć jego drużyna do piątkowego meczu nie miała ani jednego zwycięstwa na wyjeździe, doszło do przełamania.
Trzy punkty skutecznym strzałem z bliskiej odległości zapewnił Hiszpan Jesús Imaz.
Gospodarze nie wykorzystali szansy na zrównanie się punktami z liderującym Lechem Poznań, a tak stałoby się, gdyby lubinianie mecz wygrali. Zamiast marzeń o podium w tabeli dolnośląski zespół przeskoczyła... Jagiellonia.
Otwarcia października dobrze nie będzie wspominał Paweł Kieszek. Bramkarz gości w piątkowym meczu w Gliwicach przyczynił się do porażki Wisły Kraków.
Choć wydawało się, że w 68. minucie podjął słuszną decyzję o wyjściu z bramki, ostatecznie techniczny błąd dał prezent, z którego skorzystał Alberto Toril.
Krakowianie mogą mieć pretensje do sędziego spotkania, Damiana Sylwestrzaka z Wrocławia. Arbiter w 56. minucie zmienił swoją decyzję o podyktowaniu rzutu karnego. Yaw Yeboah nie był faulowany, co zweryfikowali na niekorzyść gości sędziowie VAR.
Piast Gliwice - Wisła Kraków 1:0 (0:0)
Bramka: Alberto Toril (68)