
Reklama.
Gdyby prezydenta USA mogli wybierać także Europejczycy, Barack Obama mógłby spać spokojnie, nie zawracając sobie głowy problemami z reelekcją. Według najnowszych badań amerykańskiego instytutu badawczego YouGov, aż 90 proc. mieszkańców Starego Kontynentu widziałoby Obamę w Białym Domu przez kolejne cztery lata.
Karl Rove przewiduje, że wygra Romney CZYTAJ WIĘCEJ
Czytaj również: Donald Trump miał zniszczyć Obamę przed wyborami. Zamiast tego daje 5 milionów dolarów, żeby prezydent zrobił to sam
Warto jednak dodać, że eksperci YouGov w swoim badaniu przyjęli, iż Europa to jedynie największe zachodnie demokracje. O preferencje odnośnie amerykańskich kandydatów na fotel prezydenta amerykańscy politolodzy zapytali tylko "reprezentatywną" grupę 7,5 tys. obywateli Danii, Finlandii, Francji, Niemiec, Norwegii i Wielkiej Brytanii.
Niechęć wobec Mitta Romney'a wynika, zdaniem YouGov, z faktu, iż w oczach obywateli tych krajów kandydat republikanów to przedstawiciel prawicy, a nawet skrajnej prawicy.
Braku sympatii Europejczyków do Romney'a trudno się zresztą dziwić, skoro "europejskość" to jeden z zarzutów, które republikanin kierował pod adresem najwierniejszego elektoratu Baracka Obamy. Podczas jednego z prawyborczych wieców w maju stwierdził przecież, że ludzie gorąco popierający drugą kadencję Obamy mają poglądy "bardziej europejskie, niż amerykańskie".
I do wielu Amerykanów m.in. taka retoryka przemawia. Instytut YouGov zbadał jednocześnie także ich preferencje wyborcze i na kilka dni przed wyborami przewaga Baracka Obamy wśród Amerykanów nie jest już tak znacząca jak w Europie. Jest wręcz znikoma. Na obecnego lokatora Białego Domu głosowałoby bowiem 48 proc. obywateli USA, a na Mitta Romney'a 46 proc.
Źródło: Time.com