Nie tylko Polacy utyskują na drożejące co dnia paliwo. Nie mniejszy problem z wzrastającą do horrendalnego poziomu ceną benzyny i oleju napędowego mają Niemcy, którzy płacą na stacji - w przeliczeniu - nawet 7 zł za litr. Porównując portfele przeciętnego Niemca i Polaka, to dla tego pierwszego wciąż nie tak wiele, ale nasi kochający prawo i sprawiedliwość sąsiedzi coraz częściej uczą się, jak radzić sobie z tą drożyzną łamiąc prawo.
Jak zgubny wpływ na moralność Niemców mają wysokie ceny paliwa, opisuje najnowszy numer tygodnika "Welt am Sontag". Przykładem jest historia dwóch wykrytych niedawno nielegalnych stacji benzynowych, które urządzili sobie "kreatywni" mieszkańcy miasteczka Düren w Nadrenii-Północnej Westfalii, leżącego nieopodal Kolonii.
Tanie paliwo w Niemczech?
Tylko w Düren w Nadrenii-Północnej Westfalii
Sześćdziesięciolatek, będąc pracownikiem jednej z tamtejszych firm budowlanych, zlewał ze zbiorników zapasowych należących do niej pojazdów tysiące litrów paliwa, które następnie odsprzedawał na czarnym rynku. Dzięki zróżnicowanej flocie pracodawcy, mógł mieć w swojej ofercie praktycznie każdy rodzaj paliwa, od najtańszej benzyny po olej napędowy.
Nic więc w tym dziwnego, że jego usługi zaczęły się cieszyć w okolicy bardzo dobrą renomą. Szczególnie, że za litr każdego paliwa u budowlańca można było zapłacić mniej niż jedno euro. Jeszcze lepsze stawki, ale tylko za olej napędowy oferował tymczasem pracownik spółdzielni rolniczej z Düren. Nakryty na gorącym uczynku w grudniu, oferował posiadaczom aut z silnikiem diesla litr paliwa za jedyne 75 eurocentów.
Ceny paliw w Polsce
Średnie ceny na stacjach nad Wisłą wg Polskiej Izby Paliw Płynnych
Na najtańszych stacjach za Odrą najpopularniejsza benzyna kosztuje tymczasem średnio 1,59 euro, w niektórych miejscach dochodząc jednak nawet do 1,70 euro. Pod koniec ubiegłego miesiąca niemiecki automobilklub ADAC poinformował, że według jego wyliczeń, luty 2012 roku był miesiącem najdroższego paliwa w całej historii powojennych Niemiec. W stosunku do stycznia ceny na stacjach wzrosły nawet o 50 eurocentów.
I choć to zaledwie dwa przypadki wykryte w najwidoczniej dość kryminogennej okolicy, a podobnych np. polska policja miewa nawet kilka w miesiącu, ta historia przedstawiana jest za Odrą jako przykład tego, jak upadlająca dla niemieckich kierowców jest paliwowa drożyzna. "Niemcy posuwają się do przestępstwa, by walczyć z wysokimi cenami", "nielegalnego paliwa nie kupowali kryminaliści, a zwykli ludzie" - donoszą zszokowane media.