W sobotę ulicami Białegostoku po raz drugi w historii przeszedł Marsz Równości. Mimo że obawiano się powtórki z 2019 roku, gdy podczas marszu środowisk LGBT doszło do aktów przemocy, tegoroczna demonstracja odbyła się w pokojowym nastroju.
Gdy w 2019 roku Marsz Równości po raz pierwszy przeszedł ulicami Białegostoku, doszło do drakońskich scen. Kontrmanifestacja, którą zorganizowały środowiska narodowców, była agresywnym atakiem na zwolenników LGBT+. Wyzwiska, bicie, opluwanie, kamienie i butelki rzucane w stronę uczestników marszu – tak wyglądał marsz, który w przejmującej relacji opisał wówczas na Facebooku pisarz Jacek Dehnel.
Przed sobotnim II Marszem Równości w Białymstoku obawiano się podobnej brutalnej reakcji narodowców – ci zapowiedzieli kilka kontrmanifestacji Na Rynku Kościuszki, z którego o 13:30 wyruszyli uczestnicy marszu, pojawiła się więc policja. Z kolei w ratuszu powstał sztab kryzysowy, na którego czele stanął zastępca prezydenta Białegostoku Przemysław Tuchliński.
Marsz Równości w Białymstoku
Mimo pojawienia się na trasie przemarszu narodowców, marsz przeszedł w spokojnej atmosferze. Obie grupy oddzielał kordon policji, nie doszło do konfrontacji. Uczestnicy marszu spokojnie powrócili na Rynek Kościuszki.
Zgromadzeni pojawili się z tęczowymi flagami i parasolami oraz transparentami z wymownymi hasłami. "Bycie gej jest ok", "Każdy inny, wszyscy równi", "Czy to absurdalne, że chcemy żyć normalnie?", "Człowiek człowiekowi człowiekiem", "Mamy prawo być sobą", "Granice człowieczeństwa", "Chodźcie z nami, homo i transami", "Dumbledore by na to nie pozwolił" – to tylko niektóre z nich.
Organizatorzy ze stowarzyszenia Tęczowy Białystok już wcześniej zapowiedzieli, że hasłem II Marszu Równości nie będzie jedynie ochrona osób LGBT+ przed dyskryminacją i przemocą, ale również prawa dla uchodźców oraz walka ze zmianami klimatycznymi. "Równość i pomoc humanitarna na granicy. Teraz!" – brzmiało hasło na jednym z większych transparentów.
"Finał – 2. Marsz Równości w Białymstoku dotarł bez przeszkód na rynek.
Bez incydentów, bez przemocy, w zupełnie innej atmosferze niż 2 lata temu. Wiecie, co to znaczy? Tamci przegrali" – napisał na Twitterze Paweł Prus z Instytutu Zamenhofa.