Borussia Dortmund zdeklasowana przez Ajax Amsterdam, wielki klops w szlagierze
Krzysztof Gaweł
19 października 2021, 23:08·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 19 października 2021, 23:08
Borussia Dortmund jechała do Amsterdamu, by zostać samodzielnym liderem grupy C Champions League, ale z Holandii wraca z bagażem czterech goli i poczuciem srogiej klęski. Ajax zdeklasował niemiecką potęgę i jest blisko zajęcia pierwszej lokaty po fazie grupowej. Wygrał po raz pierwszy w tym sezonie LM Sporting Lizbona, pod kreską wciąż pozostaje Besiktas Stambuł.
Reklama.
Ajax Amsterdam podejmował Borussię Dortmund na swoim Johan Cruyff Arena w meczu o pierwsze miejsce w grupie C Ligi Mistrzów. Obie ekipy wygrały po dwa mecze, we wtorek zwycięzcy mogli znacznie się zbliżyć do pierwszej lokaty w stawce na koniec fazy grupowej i do występu w 1/8 finału LM. Cichym faworytem była ekipa BVB, ale Holendrzy nie takich tuzów już ogrywali.
I mecz z Dortmundem rozpoczęli kapitalnie, a duża w tym zasługa Marco Reusa, który notował we wtorek koszmarny wieczór. Ajax od początku atakował, a Mats Hummels wychodził z siebie, by ocalić zespół od straty gola. Ale w 10. minucie faulował rywala przed polem karnym, z wolnego wrzucił piłkę Dusan Tadić, a głową trącił ją Reus i było 1:0.
Kapitan BVB kwadrans później stracił piłkę przed własną bramką, dopadł do niej Daley Blind i mocnym strzałem podwyższył na 2:0. Marco Reus tym razem nie zdążył go zablokować. Ajax do końca pierwszej połowy atakował, Borussia grała koszmarnie, ale gole już nie padły, w czym wielka zasługa Gregora Kobela. To on odbił strzał z rzutu wolnego Ryana Gravenbercha na słupek, ratując swój zespół.
Po zmianie stron Niemcy rzucili się na rywali, a Erling Haaland trafił w poprzeczkę, choć mógł zdobyć gola. Wydawało się nawet, że BVB trafi i ruszy do odrabiania strat, gdy złapie kontakt. Ale Ajax przetrwał napór rywali i sam zadał kolejne dwa ciosy, ośmieszając defensywę gości. W 57. minucie Anthony ośmieszył Emre Cana i trafił na 3:0, a wynik ustalił po fatalnym błędzie defensorów Sebastien Haller, najlepszy strzelec tegorocznej LM.
Ajax Amsterdam - Borussia Dortmund 4:0 (2:0)
Bramki: Marco Reus (11-samobójcza), Daley Blind (25), Anthony (57), Sebastien Haller (72)
Sędziował: Jesus Gil Manzano (Hiszpania)
Widzów:
Besiktas Stambuł i Sporting Lizbona na początek fazy grupowej tegorocznej LM przegrały po dwa mecze, więc wtorkowe starcie na Vodafone Park było z kategorii być albo nie być. Turecka ekipa szybko dała się zdominować, z Lwy rozstrzygnęły starcie już do przerwy. Wynik w 15. minucie otworzył Sebastian Coates i to Urugwajczyk trafił niespełna kwadrans później na 2:1.
Turecka ekipa zdołała wyrównać w 24. minucie dzięki bramce Cyle'a Larina, ale jeszcze przed przerwą podwyższył z rzutu karnego Pablo Sarabia. Na domiar złego sędzia nie uznał po analizie VAR gola Aleksa Teixeiry, a skutecznością nie grzeszył Michy Batshuayi, który powinien zdobyć nawet dwa gole. Po zmianie stron wynik ustalił w 89. minucie Paulinho, Sporting nadal może awansować z grupy C.
Besiktas Stambuł - Sporting Lizbona 1:4 (1:3)
Bramki: Cyle Larin (24) - Sebastian Coates (15, 27), Pablo Sarabia (44-karny), Paulinho (89)
Sędziował: Slavko Vincić (Słowenia)
Widzów: 22 936
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut